Rozdział 7
Z dziewczynami wstałyśmy około 8 rano. Ponieważ Pezz ma próbę ,a Jade i El idą na casting. Razem z Dan zrobiłyśmy im śniadanie. Naleśniki. Na samą myśl ślinka cieknie.D: Śniadanie! - krzyknęła Danielle odrywając Jade i Eleanor od sprzątania, a także Perrie od mycia włosów w skutek czego przyszła z ręcznikiem na głowie.
E: Naleśniki *.* .
J: Mniamm..
P: Pyszota - tak dziewczyny skomentowały nasz wyrób. Po skończonym posiłku poszłyśmy doprowadzić nasz salon do użytku dziennego, gdyż wszędzie było porozrzucane jedzenie no i pierze po naszej bitwie :). Przed 11 skończyłyśmy sprzątać.
D: Dziewczyny my chyba powinnyśmy się zbierać.
E: O mój Boże racja!
P: Już późno! - dziewczyny spakowały swoje rzeczy do toreb i już stały w holu ubierając się.
D: Dzięki za nockę.
P: Było zajebiście.
E: Wielki hug! - powiedziała Elka i zaraz tkwiłyśmy w uścisku.
C: Pa dziewczyny i to my dziękujemy.
J: Kochamy was! - Powiedział Jade kiedy reszta przekroczyła próg domu. - A i El widzimy się na castingu!
E: No a jak ! - zapakowały się do samochodu i odjechały.
J: Boże w co ja się ubiorę? - powiedziała Jade kiedy podeszłą pod garderobę. Poszłam razem z nią, ponieważ sama musiałam się w coś ubrać, w końcu byłam w pidżamie.
J: Ja pierdzielę! - podskoczyłam ze strachu kiedy Jade wrzasnęła.
C: Kurna! Co ci?!
J: Przypomniałam sobie, że mam dzisiaj randkę z Harrym! OMG.
C: O matko, nie panikuj! - potrząsnęłam dziewczyna łapiąc ją za ramiona.
J: Okej wdech, wydech.
C: Dziękuję. A teraz skup się na castingu, bo została ci godzina.
J: Okeej.
C: to ja biorę moje ciuchy i idę się myć. Ciao.
J: Ciao bejbi.- wyszłam machając ręką w stronę Jade co odwzajemniła. Weszłam do naszej łazienki, zrzucając z siebie piżamę. Już po chwili moje ciało oblała zimna woda, co mnie bardzo postawiło na nogi. Zakręciłam kurek i owinęłam się ręcznikiem, z zamiarem wysuszenia włosów. Gdy były już w miare suche założyłam na siebie wybrane ubranie. Białą bluzkę z sową, czerwone rurki, do tego założyłam czerwony pierścionek w kształcie serca.
Gotowa wyszłam z łazienki. Jade biegała po korytarzy jak głupia. Widać że się stresuje biedna.
J: W dupę! Szpilki! Nie mogę iść w vansach.
C: Proszę. - podałam jej czarne szpilki pasujące do jej stroju.
C: Ładnie wyglądasz.
J: Dzięki , ale pewnie i tak będę musiała zdjąć ta koszule.
C: Po co?
J: Żeby lepiej mogli zobaczyć moją figurę. Dobra lecę. Pa - dała mi buziaka w policzek i zniknęła w holu.
C: Trzymam kciuki! - zdążyłam jeszcze krzyknąć zanim wyszła. A co ja będę robić? Mam cały dzień wolny. Hm a może zaproszę Nialla? Tak znakomity pomysł. Stęskniłam się za nim. Chwyciłam za komórkę. Po chwili rozległ się pierwszy sygnał.
N: Halo?
C: Hej Niall !
N: Car! Cześć!
C: Jesteś dzisiaj zajęty?
N: Nie raczej. A co?
C: Wpadnij do mnie. Bo się nudzę, a poza tym stęskniłam się za tobą misiek ♥
N: Ja za tobą też♥ Okej niedługo będę. Pa księżniczko.
C: Pa mój książę. :)
* OCZAMI JADE*
Stoję w kolejce od dobrej godziny. Nigdzie nie widzę Eleanor. O! Przyszła.
J: El ! - powiedziałam kiedy przeszłą obok.
E: O! Jade! Długo stoisz?
J: Od jakiejś godziny.
E: O ja pierdziele.
J: Chodź postój ze mną.
E: Ale za tobą jest parę dziewczyn.
J: Ciii powiemy, że byłaś w łazience.
E: Heh dzięki. - rozmawiałyśmy w najlepsze a kolejka stopniowo się zmniejszała. W końcu wchodzę ja. Siedzieli tam. Słynny duet polskich projektantów BohoBoco.
J: Dzień dobry. - przywitałam się i podałam i swoją teczkę.
B: Cześć. Powiedz , jak się nazywasz?
J: Jestem Jade Harris.
B: Okej. To tak, stań tam pod ścianą - mówiąc to pokazał mi miejsce palcem. - i przejdź się do niebieskiej linii.
J: Dobrze. - wykonałam polecenie, po czym przeszłam się krokiem pokazowym.
B: Całkiem nieźle. Ile masz wzrostu?
J: 175.
B: Mhmm. A w biodrach?
J: 67.
B: Okej. Myślę, że wypadłaś dość pozytywnie. Odezwiemy się do ciebie. - jeden z nich podał mi moja teczkę. - Dziękujemy.
J: Dzięki. - wyszłam, przed drzwiami spotkałam trochę zestresowaną El.
E: I co?
J: Kazali mi się przejść a potem o wymiary pytali. Także spoko.
E: Okej.
J: Dasz radę. - poklepałam ja po plecach.
E: Dzięki huh.- wyminęłam się z dziewczyną w drzwiach.
*OCZAMI ELEANOR*
Okej wchodzę.
B: Cześć.
E: Ekhem. Dzień dobry. - coraz bardziej się stresuje. Zaraz będę się jąkać. El ogarnij się!
B: Możemy zobaczyć twoje zdjęcia?
E: Tak oczywiście proszę. - powiedziałam i podałam teczkę jednemu z projektantów.
B: Dobra. Jak ci na imię?
E: Eleanor Calder.
B: Ok Eleanor. Chcielibyśmy zobaczyć jak chodzisz, więc przejdź się od ściany do niebieskiej linii.
E: Oczywiście. - zrobiłam to o co mnie poprosili.
B: Ile masz wzrostu?
E: 177.
B: A ile masz w biodrach i w talii?
E: Em w biodrach 69 , a w talii 65.
B: Rozumiem. Więc, twarz masz bardzo fajną, troszeczkę za dużo w biodrach, ale to minimalnie. Odezwiemy się . Dziękujemy.
E: Dzięki.- zabrałam moje zdjęcia i wyszłam z pomieszczenia gdzie znajdowali się projektanci. Nieco dalej od wejścia zastałam Jade.
J: Jak ci poszło?
E: Myślę, że.... dobrze. - uśmiechnęłam się co dziewczyna odwzajemniła.
*OCZAMI NIALLA*
Zaraz po telefonie Carrie poszedłem się ubrać gdyż byłem tylko w dresach. Założyłem obcisłe, jasne jeansy i granatową bluzkę, no i oczywiście moje białe supry. Kiedy schodziłem na dół napotkałem pytania od chłopaków.
Z: Gdzie idziesz?
N: Do Carrie.
H: Aaaa do swojej DZIEWCZYNY. - podkreślił owe słowo.
N: Tak Harry. :) A ty, jeśli się nie mylę, masz dzisiaj randkę z Jade. Nie?
H: No mam :D. - odpowiedział dumny.
L: I co będziecie robić?
H: Duuuuuuuuużo fajnych rzeczy.
Li: Ale jakich?
H: Nie wiem. - wszyscy tu zebrani strzelili znanego facepalma.
N: Dobra idę z tego domu wariatów.
L: Sam jesteś jednym z nich!
N: Ale wy bardziej! Na razie! - wyszedłem z domu i pewnym krokiem ruszyłem do Car.
Gdy byłem już pod jej drzwiami, zapukałem i po chwili otworzył mi mój skarb.
N: Hej mała.
C: Hej! - przytuliła mnie bardzo mocno, lekko podniosła głowę, korzystając z okazji złożyłem jej na ustach słodki pocałunek.
* OCZAMI CARRIE*
Przytuliłam się do Nialla, a kiedy podniosłam głowę, on pocałował mnie. To było niesamowite. Kocham go całować. Jego usta mają smak słodkiej wiśni.
C: Tęskniłam. - wtuliłam się w niego ponownie.
N: Ja bardziej. - powiedział i ucałował mnie w czubek głowy.
C: Chodź do środka.
N: Okej.
C: Jesteś głodny? - swoją drogą do było bardzo głupie pytanie, bo Niallerek jest zawsze głodny, za to między innymi go kocham.
N: Tak! - powiedział po czym wyszczerzył swoje białe ząbki, z których niedawno zdjął aparat. Więc były idealnie proste. Ale wróćmy na ziemię. Podeszłam do lodówki, w celu zobaczenia czy coś zostało z wczoraj do jedzenia. Jednak nic nie było.
C: Ops!
N: Coś się stało?
C: Nie, znaczy chyba nie. Bo nie ma nic do jedzenia po wczorajszej małej imprezie..
N: Robiłyście imprezę i nas nie zaprosiłyście?! - powiedział oburzony.
C: Kotek - podeszłam do niego i owinęłam ręce wokół jego szyi. - To nie była typowa impreza. Raczej jaśniej mówiąc, babski wieczór. Tylko ja, Jade, Perrie, Danielle i Eleanor.
N: Aaa ok.
C: Już się nie gniewasz? - zapytałam ze smutną minką.
N: Hmm... zastanówmy się.
C: Co mam zrobić żebyś się nie obrażał?
N: No nie wiem, nie wiem. - pocałowałam go zachłannie w usta, po czym spojrzałam mu się błagalnie w oczy.
N: No teraz to już nie! - odezwał się zadowolony.
C: Haha to dobrze. A pro po jedzenia, trzeba zamówić pizzę.
N: Okej a jaką.- zastanowiliśmy się chwilę po czym krzyknęliśmy jednocześnie.
N&C: Peperoni ! - zaczęliśmy się śmiać.
C: Hahaha dobra już zamawiam. - poszłam po moją komórkę i już po chwili pizza została zamówiona.
C: Pizza już jedzie.
N: Spoko to teraz chodź do mnie. - powiedział Niall siedząc na kanapie. Podeszłam do niego i położyłam się głową na jego kolanach. Przez chwilę bawił się kosmykami moich włosów tak jak to robił kiedy byliśmy mali. Potem pochylił się nade mną i pocałował. Znów to samo uczucie, jak przy każdym naszym pocałunku, motyli w brzuchu. Kiedy się od siebie oderwaliśmy chłopak postanowił włączyć telewizor. Przeskakiwał z kanału na kanał, póki coś nie przykuło mojej uwagi.
C: Ej cofnij!- Niall wykonał moja prośbę.
N: A to tylko my.
C: Tylko wy?! Wiesz ile dałyby dziewczyny na całym świecie, żeby zobaczyć was w telewizji?!
N: Dużo?
C: Bardzo dużo. Sama jestem Directioner, a widzę ciebie na co dzień. Inne Directioners tak nie mają. - moją wypowiedź przerwał dzwonek do drzwi.
C: Pewnie pizza.
N: Już? - jako odpowiedź, wzruszyłam ramionami. Podeszłam do wyżej wymienionych drzwi i je otworzyłam. Moim oczom nie ukazał się jednak dostawca, lecz...... Danny.
D: Hej Carrie.
C: Co ty tu robisz?!
D: Mi też miło cię widzieć.
C: Nie zgrywaj się tylko powiedz co cię tu przywiało.
D: Carrie ja wiem, że jesteś na mnie wściekła. Dlatego chciałem cię przeprosić.
C: Danny ja to rozumiem. Tylko teraz nie jest na to czas. Wiesz Niall jest u mnie i ...
D: A ok rozumiem. A czy moglibyśmy się spotkać?
C: Nie wiem czy to dobry pomysł...
D: Proszę to dla mnie naprawdę ważne.
C: Skoro tak ci na tym zależy to zgoda .
D: Dziękuję. To może jutro o 18 w parku?
C: Dobrze. Cześć.
D: Cześć. - odszedł, a ja zamknęłam drzwi. Weszłam osłupiała do pokoju.
N: Kto to był? Nie brzmiał jak gość od pizzy. - spytał zmartwiony.
C: To był Danny. - powiedziałam patrząc się w jeden punkt gdzieś w przestrzeni.
N: Co?!
C: Jestem tak samo w szoku jak i ty.
N: Co chciał?
C: Chciał mnie przeprosić, ale powiedziałam, że teraz nie mam czasu. Więc umówiliśmy się na jutro na spotkanie. - Niall spojrzał na mnie z niepokojem.
C: Spokojnie nie martw się do niczego nie dojdzie. Już ja się o to postaram. Przecież za bardzo cie kocham, nie mogłabym.- mówiąc to ponownie położyłam się na jego kolanach.
N: Dzięki i też cię kocham. - kolejny pocałunek dzisiaj.
N: Wiesz? Każdy nasz pocałunek staje się coraz słodszy. - zanucił mi do ucha, zachichotałam cicho.
C: To moja ulubiona piosenka.
N: Wiem kochanie. - uśmiechnęliśmy się do siebie i wróciliśmy do oglądania telewizji. Niedługo później zaczęliśmy wspominać nasze chwile z Mullingar.
C: Pamiętasz nasz podwórkowy ślub?
N: Jakbym mógł go nie pamiętać. Greg był 'księdzem'. - zrobił cudzysłów w powietrzu. - Stał na murku od piaskownicy a my przy.
C: Naszymi świadkami byli Sean i Lily. - nasi przyjaciele z dzieciństwa.
N: Pamiętam. Na koniec musieliśmy się pocałować. To było najlepsze.
C: Wiesz, że mam jeszcze ten pierścionek od ciebie?
N: Poważnie?
C: Mhm.
N: Nigdy nie zapomnę jak jechałem po niego na rowerze. - A pamiętasz jak mieliśmy po siedem lat, i wtedy Greg cię non stop podrywał a ja...
C: A ty mnie wtedy całowałeś.
N: Żeby pokazać, że jesteś tylko moja. - pstryknął mnie w nos, zaraz potem rozległ się dobrze znany dźwięk dzwonka. Poszłam otworzyć i okazało się, że to pizza.
C: Ile płacę?
D: 13,90. - Podałam mu pieniądze.
C: Proszę.
D:Dzieki. - ruszyłam do salonu z tak długo wyczekiwana pizzą.
N: No nareszcie!
C: Smacznego.
N: Nawzajem. - zaczęliśmy zajadać się pizzą. Gdy nagle przypomniała mi się dość istotna rzecz.
C: Ciekawe ja radzą sobie na randce Hazza i Jade.
N: O właśnie! A Jade nie przychodziła się umalować czy coś?
C: Nie kosmetyki i ubrania na zmianę ma w torbie.
N: Aha.. Ubrania?
C: No bo nie zdążyłaby przyjść z castingu do domu i się przebrać.
N: A to wiele wyjaśnia. - znowu powróciliśmy do jedzenia i rozmyślania jak to naszym przyjaciołom się powodzi na randce , a także do wspominania naszego cudownego wspólnego dzieciństwa.
Jak się podoba? Ostatnio trochę mnie zasmuciła ilość komentarzy pod ostatnim postem, ale lepiej tyle niż wcale. Ale bardzo proszę komentujcie!! ;*
Zajebiste kochana. Pisz dalej. Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńOjej jak to wciąga. Czekam :*
OdpowiedzUsuń