poniedziałek, 22 lipca 2013

All you need is love ♥

Rozdział 1

C: Hej Danny.
D: Hej Car - powiedział wsiadając do samochodu.
C: Jak było? - spytałam o terapię dla narkomanów na którą chodził, i  którą  już kilkakrotnie olewał.
D: Um... Dobrze. - powiedział zmieszany. Ten jego wzrok i nie równy oddech... I w tej chwili już wiedziałam, że na nią nie poszedł. Znowu...
C: Nie byłeś na tej terapii prawda?
D:...
C: Danny powiedz mi! - krzyknęłam. Martwiłam się o niego.
D: Nie... nie byłem - spuścił główę, a w moich oczach pojawiły się łzy. Wkurzona wlepiłam wzrok w drogę. W kompletnej ciszy odstawiłam mojego chłopaka do domu. Chłopaka... jakoś mam inne odczucia co do tego wyrazu, i do tego kogo on określa. Czy jestem z Dannym bo go kocham, czy może to tylko z litości? Sama już nie wiem. Jechałam właśnie po mojej ulicy. W oddali było już widać dom mój i Jade . Oczywiście nie obyło się bez paparazzi, dlatego zanim weszłam do domu musiałam uważać żeby kogoś  nie rozjechać. W końcu dostałam się do mieszkania i marzyłam tylko o gorącej i odprężającej kąpieli.
J: O cześć Car - moja przyjaciółka podeszła do mnie i przytuliła - Jak było?
C: Hej. A jak miało być ?
J: Znów nie poszedł?
C: Zgadłaś...
J: No chodź tu - przytuliłam się do niej ona zawsze potrafiła mnie uspokoić.
C: Idę wziąć kąpiel. Ale najpierw idę zapalić. Idziesz też?
J: Idę , idę.
*2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Po wyjściu z łazienki ubrałam się w koszulę w krate, niebieskie rurki i conversy tego samego koloru.


Kiedy weszłam do kuchni w celu zrobienia sobie herbaty Jade podeszła do mnie podekscytowana i powiedziała:
J: Car chłopaki robią dzisiaj imprezę pójdziemy? - wiedziałam , że bardzo chce iść, no ale kto by nie chciał iść do chłopaków z 1D?
C: Nie wiem nie mam nastroju, ale jak chcesz to idź :)
J: Carrie no proszę co ja bez ciebie będę tam robiła?
C: Przecież tam na 100% będzie Dan El i Perrie, poza tym będzie Hazza i możesz go zbajerować. - poruszyłam zabawnie brwiami i dostałam kuksańca w bok od Jade . Kocham ją wkurzać.
J: No Car nie daj się prosić - mina : kot ze Shreka.
C: Oh tylko nie te oczy..... Grrrr no dobra.
J: Jeeej kocham cię - i dostałam buziaka w polik.
C: O której ta impreza?
J: O 19 . Czyli masz nie całe 2 godziny.
C: Ok idę się ogarnąć.
Weszłam do naszej wspólnej garderoby i zdecydowałam się na to:

Włosy zostawiłam rozpuszczone, a grzywkę wyprostowałam. Popudrowałam się lekko i pomalowałam rzęsy. W zasadzie już byłam gotowa.
J: Carrie chodź do mnie na chwilę! - usłyszałam krzyki Jade.
C: Co jest?
J: Wyprostujesz mi włosy z tyłu bo nie mogę dobrze zebrać?
C: Jasne :) - delikatnie wzięłam kosmyk włosów dziewczyny i przeciągnęłam po nim urządzeniem zwanym prostownicą.
C: Gotowe!
J: Dziękuję.
C: Wow ładnie wyglądasz.
J: Ponownie dzięki.
Strój Jade: (bez marynarki)

J: To co idziemy?
C: No - wzięłam klucze i zamknęłam mieszkanie. Do chłopaków miałyśmy nie całe 15 minut drogi. Kiedy byłyśmy jakieś  6 metrów od ich willi było już słychać muzykę. Zaśmiałyśmy się do siebie i ruszyłyśmy w stronę mahoniowych drzwi. Jade zapukała i otworzył nam Zayn.
Z: No siemka kobietki!
C&J: Hej! - mulat nas przytulił i wprowadził do środka, gdzie panował totalny harmider. Po chwili podeszli do nas Harry i Lou.
H: Hej Car, Hej Jade. - na jej imię od razu oczy mu się zaświeciły. Każdy wiedział, że oni są zakochani w sobie, a już szczególnie Jade w Hazzie. Nie wiem jak on ,ale widać że mu się chociaż podoba.
J: Hej. - powiedziała zmieszana.
L: Zostawmy ich - powiedział mi na ucho Lou.
C: Zgadzam się. Um... Louis nie wiesz gdzie jest Niall?
L: Zdaje się , że ... - szukał go wzrokiem w tłumie - O! Jest.
C: Gdzie?
L: Siedzi z Demi przy barze. - Na to imię krew we mnie buzuje. Tylko nie wiem czemu. No właśnie czemu? Niall to tylko przyjaciel. A może nie? Z resztą nie ważne. Podeszłam do miejsca gdzie siedzieli Horan i Lovato.
N: Carrie! Cześć! - przywitał mnie buziakiem w policzek, którego odwzajemniłam.
C: Cześć Niall! Hej Demi.
D: Hej Carrie.- powiedziała i najzwyczajniej w świecie mnie obceniła. Perfidnie. Od góry do dołu.
N: Przepraszam cię Demi, ale chciałbym porwać Car do tańca. Do zobaczenia.
D: Pa.
Po chwili tańczyliśmy z Niallem. Oczywiście był wolny. Więc zawiesiłam blondynowi ręce na szyje, a on trzymał mnie w talii.
N: Jak tam życie?
C: Bywało lepiej.
N: Znowu Danny?
C: Tak.
N: A co zrobił tym razem?
C: To co zwykle nie był na terapii.
N: Carrie mówiłem to już ale powtórze. On nie jest ciebie wart jeśli nie docenia pomocy tak niesamowitej dziewczyny jaką jesteś ty.
C: Dzięki Nialler .
N: Chodź musisz się rozluźnić i o nim zapomnieć chociaż na chwilę.
C: Co ty ze mną chcesz zrobić? Hmm... - uśmiechnęłam się do Irlandczyka.
N: No jak to co? Upić cię!
C: O nie nie nie! Dobrze wiesz że mam słabą głowę! Hahaha
N: Oj ja też. - powiedział i podał mi kolorowego drinka. Nie umiałam mu odmówić poza tym sama chciałam się upić. Po kilku drinkach miałam ogromną potrzebę aby zapalić. Ten mój nałóg. Przeprosiłam Nialla ,chłopaków i ich dziewczyny ( gdyż się do nas dosiedli) i poszłam na taras. Wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów i zapalniczkę. Zapaliłam używkę i zaciągałam się nikotyną. Po chwili ktoś do mnie dołączył. Tym ktosiem był nie kto inny niż Niall.
N: Podzielisz się?
C: A od kiedy ty palisz?
N: Nie pale.
C: To po co ci to?
N : Ale chce spróbować.
C: Niall, nie dam ci, jesteś słodkim, irlandzkim, blondwłosym chłopcem, którego kochają miliony dziewczyn na całym świecie i uwierz mi na pewno nie byłyby zadowolone gdybyś zaczął palić. A tak w ogóle jesteś pijany, a normalnie byś tego na pewno nie chciał.
N: No ok. Chciałem cię tylko sprawdzić.
C: Hahahah typowy Facet.
N: Czyli jaki?
C: Nigdy nie przyznaje racji kobiecie.
N: Hahahah dobra choć potańczć. - złapał mnie za rękę ,wyciągając na parkiet i bawiąc się do rana.


 

2 komentarze: