Wstęp
*PARĘ LAT WCZEŚNIEJ*
C: Niall muszę wyjechać - powiedziałam ze łzami w oczach.
N: Co? Czemu? Gdzie?
C: Do mojej cioci Harriet do Stanów. Moja mama ma dużo pracy i nie będzie mogła się mną zajmować, od kiedy rozwiodła się z tata jest jej ciężko i nie umie pogodzić pracy z wychowaniem mnie. - rozpłakałam się na dobre. Niall przycisnął mnie do siebie i płakał razem ze mną.
N: Car będę tęsknić - mówił pochlipując
C: Nialler ja też, ale obiecajmy sobie cos dobrze?
N: Dobrze.
C: Obiecaj, że nigdy o mnie nie zapomnisz , i że nasz kontakt się nie urwie.
N: Obiecuję - i stuknęliśmy się czarna bransoletką z zawieszką w kształcie koniczynki. Taki nasz znak przysięgi.
Jak obiecał tak zrobił. Udało nam się utrzymać kontakt i ciągle go mamy, a nawet lepiej mieszkamy niedaleko siebie. On ze swoim zespołem. A ja z Jade. Widujemy się dość często, a co najlepsze mój tata jest ich menagerem. To jest pozytyw, negatywem natomiast jest to, że Danny bierze coraz więcej i coraz częściej. Nie raz go już przyłapałam. Chce mu pomóc , ale nie wiem czy on będzie chciał tej pomocy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz