sobota, 5 października 2013

All you need is love ♥

Rozdział 12

* OCZAMI NIALLA*

O mój Boże! To już dzisiaj premiera naszego filmu! Filmu, który zrobiliśmy z myślą o naszych wspaniałych Directioners. Matko jestem podekscytowany i zestresowany jednocześnie, pewnie dlatego wstałem o 3 rano. Poszedłem do lodówki aby zająć czymś innym mój umysł, jednak nie znalazłem niczego co by mi przypadło do gustu. Zastałem tam jednak inną osobę.
Z: Hej - podskoczyłem ze strachu.
N: Kurna! Stary nie rób tak!
Z: Ale jak? Ja tu tylko siedzę.
N: Ta siedzisz i pijesz piwo. A tak w ogóle o której wróciłeś?
Z: Emm jakieś 2 godziny temu?
N: Co ty robiłeś u tej Perrie. - poruszyłem brwiami, sugerując mulatowi, że ma mi się przyznać jak na spowiedzi.
Z: A no wiesz trzeba było jakoś uczcić oświadczyny. - wzruszył ramionami i zatopił usta w płynie.
N: Oświadczyłeś się Perrie!!!!???!!??
Z: Nom. - doskoczyłem do niego i zacząłem go czochrać.
Z: Ej Nialler nie podniecaj się tak. - poklepał mnie po plecach w celu uspokojenia.
N: Nie podniecaj?! Stary teraz masz NARZECZONĄ! Gratuluje szczęścia stary.
Z: No weź ty też niedługo oświadczysz się Carrie co nie?
N: Hm.. no nie wiem, nie wiem- odpowiedziałem, ale to było oczywiste, że będę chciał mieć moją księżniczkę do końca życia przy sobie.
Z: Ale ja wiem. - wstał i wrzucił naczynie po alkoholu do zlewu.- jednak teraz wiem , że idziemy sapać. - uśmiechnął się , co odwzajemniłem i ruszyłem za chłopakiem na schody. Gdy był na 5 schodku, odwróci się do mnie.
Z:A i jeszcze jedno. - spojrzałem na niego wyczekująco.- wiedz, że jak Car będzie twoją narzeczoną, też cię tak wytargam. - pogroził mi palcem śmiejąc się przy tym.

*OCZAMI CARRIE*
J: Wstawaj! - Jade wydarła mi się do ucha.
C: Odbiło ci?!
J: Hahaha nie i też cię kocham. Po za tym wstawaj trzeba się szykować chłopaki po nas niedługo przyjadą.
C: A no tak premiera.
J: Wiesz co? Perrie do mnie dzwoniła i pochwaliła się że jest zaręczona z Zaynem. - uśmiechnęła się pod nosem.
C: Poważnie? Wow to super. - wyszczerzyłam się, myśląc, że dziewczyna była tak podekscytowana i obdzwoniła wszystkich, aby obwieścić nowinę, wcale się jej nie dziwię też bym tak zrobiła.
J: Radzę ci już teraz wybrać co założysz bo niedługo do fryzjera idziemy, a potem to już czasu nie będzie,
C: Okej. A ty coś już masz?
J: Nie jeszcze, ale myślę, że chyba wiem co założę. - popatrzyłam na dziewczynę wyczekująco, w tym samym czasie podchodząc do szafy.
J: Taka sukienkę z czarna górą i zielonym neonowym dołem.
C: A mówisz o tej, którą kupiłam ci na urodziny?
J: Nom. A ty powinnaś założyć to. - podeszłą do szafy i pokazała mi suknię wieczorową na wieszaku.
C: O masz rację. Dzięki mordo ty moja. - wytargałam brunetkę za policzki i pocałowałam w policzek.

*OCZAMI NIALLA*
Każdy chodzi w te i we w te , szukając odpowiedniego stroju na dzisiejszy wieczór. Właśnie schodziłem na dół, gdy wpadłem na Louisa.
N: O sorki Lou.
L: Spoko i sorki. - wymieniliśmy się uśmiechami i ruszyliśmy w swoje strony. Teraz lodówka moim celem. Postanowiłem zrobić sobie jeszcze kanapkę przed wyjściem. Musimy wyjechać trochę wcześniej, żeby zajechać po dziewczyny. Jednak jedziemy tylko po Jade, Eleanor, Carrie i Sophie, bo pani Malik przyjeżdża razem z Little Mix. Tak w ogóle ostatnio całą nasza paczka zbliżyła się do dziewczyn z LM. Wracając do tematu kanapki, zrobiłem sobie tradycyjnie z szynką. Usiadłem przy stole obserwując Harrego, który nerwowo szukał czegoś po domu. Kiedy skończyłem posiłek, postanowiłem zabrać się w końcu za przygotowania. Przed chwilą przyjechała nasza stylistka, która w tej chwili czesała Zayna. Ja miałem być następny, jednak miałem się na początku ubrać.
L: Niall gdzie jesteś teraz ty!
N: Już ide. - odpowiedziałem schodząc ze schodów w pełnym stroju.
L:Siadaj. - rozkazała , a ja usadziłem swoje cztery litery na fotelu. - No, no jaki wystrojony.
N: No wiesz czasem trzeba. - mówiąc to pogładziłem rękoma po moim ubraniu. Kilka chwil później byliśmy już w drodze do domu Carrie i Jade, ponieważ ich był najbliżej.

* OCZAMI CARRIE *
Przejrzałam się ostatni raz w lustrze, upewniając się, że wyglądam w miarę okej. Czarno różowa sukienka, czarne koturny i włosy upięte w koka.
J: Car chodź!
 
C: Idę już! - chwyciłam torebkę i zeszłam na dół, gdzie stałą Jade, ubrana w sukienkę , o której wcześniej wspomniała, czarne koturny , a z włosów miałą zrobiony kucyk na boku. Według mnie wyglądała prześlicznie.
J: Jak wyglądam?
C: Super. A ja niezgorszej?
J: Eh ujdzie. - dałam jej kuksańca w bok, a ona się zaśmiała.
C: No dzięki.
J: Hahah no przecież żartuję jesteś śliczna mordko. - za chwile siedziałyśmy w samochodzie razem z pięcioma wariatami. Usiadłam obok Nialla, pocałowałam go, a on splótł nasze palce. Podobnie zrobili Hazz i Jade.
N: Ślicznie wyglądasz skarbie.
C: Ty też nic dodać nic ująć. - oparłam się o jego ramię.
L: To teraz po El co nie? - najwidoczniej Tomlinson nie mógł się już doczekać.
H: Tak tak Lou. - ruszyliśmy pod dom Calder. Podczas drogi ciągle się śmialiśmy.
E: Hej wszystkim! - powiedziała z uśmiechem Eleanor, wsiadając do auta Teraz celem jest dom Sophie. Po  niespełna kilkunastu minutach byliśmy pod posesja nowej dziewczyny Payna.
S: Cześć. - dziewczyna przywitała się nieśmiało i zajęła miejsce obok Liama. Atmosfera w czasie jazdy była całkiem fajna, nawet Sophia się otworzyła i zaczęła z nami rozmawiać. Niestety nasze rozmowy przerwał kierowca informując, iż dojeżdżamy. Nagle coś mi się przypomniało.
C: Niall?
N: Tak?
C: Gdzie jest Paul?
N: W drugim aucie z ochroniarzami. - odpowiedział dumnie i obdarzył mnie uśmiechem.
Z: Skoro mowa o Paulu to napisał mi właśnie, żebyśmy się psychicznie przygotowali na tłum fanów.
L: Słyszałam, że będzie ich tam baaardzo bardzo dużo.
J: No wiesz One Direction publicznie to nie codzienny widok.
S: Właśnie, po za tym fani chcą być jak najbliżej was.
C: Muszę się zgodzić z Sophie. - nagle samochód stanął. Odruchowo ścisnęłam Niallera za rękę. Chłopak natomiast szybko mnie ucałował i już po chwili staliśmy przed ogromnym tłumem fanów. Można powiedzieć, że czerwony dywan się oficjalnie rozpoczął. Podeszłam jeszcze do mojego taty i ucałowałam go.
P: Hej skarbie.
C: Cześć tato dawno się nie widzieliśmy. - uśmiechnęłam się.
P: Racja. - odwzajemnił uśmiech, następnie zaprowadził chłopców na scenę, a ja z dziewczynami pozowałyśmy do zdjęć, odpowiadałyśmy na pytania i takie tam. Szczerze? Było bardzo fajnie.
Chwilę potem kiedy jedna z reporterek poprosiła mnie i Perrie do wywiadu, usłyszałam jak Niall odpowiada na jedno pytanie, które mnie zaniepokoiło.
R: Niall spotykasz się z Ellie Goulding? Fani nazywają was Nelli czy to prawda? - odpowiedź Nialla jeszcze bardziej doprowadziła mnie do wewnętrznego niepokoju.
N: Em mamy dzisiaj dużo pracy w związku z premierą, więc... do zobaczenia. - uśmiechnął się i odszedł. W pierwszej chwili poczułam nieprzyjemne ukucie w sercu, ale wyjaśniłam sobie to w taki sposób, że Niall po prostu żartował. Mam nadzieję...

* 2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Jesteśmy już po premierze. Film sam w sobie był świetny jestem bardzo dumna z chłopaków, to niesamowite, że osiągnęli tyle w 3 lata.
N: Jak ci się podobało księżniczko? - zapytał mnie Niall całując w policzek.
C: Super,  gratuluje. Jestem z was przeogromnie dumna. - obdarzyłam go słodkim uśmiechem i również pocałowałam. W tej chwili podszedł do nas Harry z Jade.
H: Jak Wiliams? Podobało się? - mówiąc to objął mnie ramieniem.
C: Oczywiście Styles.- wypuciałam go za policzki.
N: To co teraz na imprezę?
J: Jaką imprezę?
H: Kicia no after party.
J: Aaaa. - dziewczyna wystawiła język zawstydzona.
*NA AFTER PARTY*
N: Chodź zatańczymy. - Niall uśmiechnął się podając pomysł.
C: Hmm.. niech będzie. - zaśmiałam się, a Niall wstał ukłonił się dostojnie i poprosił do tańca. Chwyciłam go za rękę i oboje ruszyliśmy na parkiet. Akurat leciała wolna piosenka. Zawiesiłam mojemu blondynowi ręce na szyje, natomiast on swoje położył mi na biodra. Patrzyliśmy sobie w oczy, jednocześnie kołysząc się w rytm muzyki. To było takie magiczne. Każda chwila spędzona w towarzystwie osoby, którą się kocha całym sercem i , która jest obok ciebie gdy tego potrzebujesz jest magiczna i pełna niezapomnianych wrażeń. Tak bardzo kochałam tego blondwłosego Irlandczyka.
N: Wiesz.. Kocham cię księżniczko. - powiedział Niall tuż przy moim uchu przygryzając jego płatek.
C: Tez cię kocham.- z mojego oka zgrabnie kapnęła drobna łezka. Nie była ona spowodowana smutkiem, ale radością, że mam przy sobie kogoś takiego jak Niall.

N: Hej... Car co to za łzy? - spytał przejęty Niall ocierając mi kciukiem policzek.
C: Eh po prostu, jestem szczęśliwa, że ciebie mam. - uśmiechnęłam się całując chłopaka.
N: Też jestem szczęśliwy. - oddał pocałunek, akurat wtedy kiedy piosenka dobiegła końca. Staliśmy na środku parkietu złączeni w pocałunku. Nie obchodziło nas to, że ktoś mógł nam zrobić zdjęcie, wywołać skandal albo coś w tym stylu. Teraz liczyliśmy się tylko my. Ja i Niall.
N: Chodź. - ujął moją dłoń i poprowadził w stronę... no właśnie problem jest taki, że nie wiem gdzie.
C: Nialler gdzie mnie prowadzisz.
N: Nie chcesz się zobaczyć z moją mamą?
C: Oczywiście, że chcę! Jeju jak dawno jej nie widziałam, ona jest tutaj?
N: Tak, tak samo jak i mój tata.
C: To super. - ścisnęłam mocniej dłoń chłopaka, uśmiechając się przy tym. Chwile potem odnaleźliśmy już mamę blondyna.
N: Cześć mamo! - zawołał Niall do swojej rodzicielki.
M: Niall! Cześć! - przytuliła syna do siebie.
C: Dzień dobry pani Mauro. - powiedziałam z uśmiechem.
M: Carrie! Matko Boska jak dawno cię nie widziałam! - mnie również utuliła.
C: Ja pani również. Jak się pani miewa?
M: Bardzo dobrze dziękuję, że pytasz. - Niall poszedł do chłopaków bo nie chciał nam przeszkadzać, a ja z mama blondyna wdałyśmy się w żywą rozmowę. Ja miałam o tyle dobrze, że nie musiałam poznawać rodziców Nialla jako jego dziewczyna, ponieważ od najmłodszych lat z nimi przebywałam. To wszystko tak naprawdę zapoczątkowały nasze mamy, bo znają się bardzo długo i przyjaźnią. Z zamyślenia wyrwało mnie pytanie rodzące się w mojej głowie.
C: A jak młodzi rodzice Greg i Denise?
M: Muszę ci powiedzieć Carrie, że jak na razie to idzie im świetnie.
C: Jak pani się czuje w roli babci? - zaśmiałyśmy się obie.
M: No jak to babcia, rozpieszczam wnuka.
C: Niall pokazywał mi zdjęcia Theo. Jest śliczny. Żałuję , że go jeszcze nie zobaczyłam.
M: Nie martw się Greg i Denise zapraszają was do siebie.
C: Naprawdę? To niech pani przekaże im podziękowania i pozdrowienia oczywiście.
M: Nie ma problemu, na pewno im powiem.
C: Dziękuję pani. - ponownie się uśmiechnęłam do mamy blondyna.
M: Proszę Carrie, mów mi Maura. - odwzajemniła uśmiech.
C: Naprawdę? Jejku dziękuję. - Maura przytuliła mnie do siebie. W tym momencie podbiegł do nas zdyszany Nialler.
N: Pozwolisz mamusiu, że porwę Carrie.
M: Eh... no dobrze. - pożegnałam się z Maura ,a Niall pociągnął mnie za sobą.
C: Kotek dokąd mnie zabierasz?
N: No chyba mi się należy zdjęcie z własna dziewczyną?
C: Ależ, oczywiście panie Horan. - doszliśmy do fotoreporterów, którzy poprosili nas o kilka wspólnych zdjęć. Niall objął mnie w tali i obydwoje pozowaliśmy. Potem zaczęli zadawać nam pytania na temat naszego związku. Nie na wszystkie mogliśmy odpowiadać szczegółowo. Na przykład na temat naszej przyszłości.

*KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*
Jest 2 w nocy. Właśnie wróciłyśmy z Jade do domu. Obie jesteśmy wykończone i padnięte, o czym świadczy to, że szłyśmy na boso.
J: Ja pierdole. - jęknęła Jade, bo nie można było nazwać tego powiedzeniem. Nie ukrywam też, że trochę się upiłyśmy, ale ja na pewno mniej niż ona.
C: Chcesz coś do picia? - spytałam się dziewczyny rzucając szpilki w głąb salonu.
J: No zrób mi herbaty proszę, bo musimy porozmawiać.
C: Brzmi poważnie. - nastawiłam wodę na herbatę i w czasie kiedy się gotowała przygotowałam kubki aby wlać do nich gorącej cieczy. Za kilka minut gotowy napój stał już na stole.
C: To o czym chciałaś pogadać.
J: Car... będę musiała wyjechać.
C: Jak to? Gdzie? - pytałam zaszokowana.
J: Do USA, mam tan podpisać kontrakt z pewna firmą i reklamować przez 2 miesiące ich produkty.
C: Czyli... wyjeżdżasz na 2 miesiące do Stanów? - moje oczy powoli zachodziły łzami.
J: Na to wygląda. Ej.. nie proszę nie płacz Car... - przytuliła mnie i nawzajem moczyłyśmy sobie ubranie.
C: Jak mam nie płakać jak sama płaczesz?
J: No bo ty płaczesz.
C: A gdzie się zatrzymasz? Przecież sprzedałaś swoje mieszkanie w Nowym Jorku.
J: Zatrzymam się u rodziców. Po za tym pomogę trochę mojej mamie, wiesz tata ma coraz większe problemy z alkoholem i ...
C: Jasne, rozumiem. Tylko, uważaj tam na siebie. - uśmiechnęłam się ścierając łzę z policzka.
J: Obiecuję.
C: A Harry już wie?
J: Tak.
C: A kiedy wyjeżdżasz?
J: Za 2 dni.
C: A pożegnałaś się już z Harrym? - poruszałam brwiami.
J: Wiliams?! O co ty mnie podejrzewasz?!
C: Haha nie tylko ciebie! Harold też bierze w tym udział!
J: Ej ja się nie mieszam w sprawy łóżkowe twoje i pana Horana!- oblał mnie rumieniec na twarzy.
J: No okej już się tak nie zawstydzaj. - śmiałyśmy się obie. Nagle Jade spojrzała na zegarek.
J: O kurczę trochę późno, lecimy w kime co nie?
C: Nom racja . - i ruszyłyśmy do naszych sypialni, żeby spokojnie odespać imprezę.
 
 



No nareszcie napisałam ten rozdział ( co mi się niemiłosiernie dłużyło) a teraz podstawowe pytanie: Czy się podoba? piszcie w komentarzach, ciekawe czy pobijecie liczbę 6 komów xD a i bym zapomniała, podoba wam się nowy wystrój bloga?? piszcie ;**

 


                                      



 
 

3 komentarze:

  1. Sory,że tag pózno ale net mi sie skończył i nie miałam gdzie. Więc rozdział na prawde świetny (jak zawsze :**) Wystrój też. Dawaj kolejny :*

    OdpowiedzUsuń