piątek, 20 grudnia 2013

NIALL :3

Wigilia. Czas , w którym ludzie spieszą się do rodziny , aby w jej towarzystwie spędzić  chociaż trochę czasu.
Szłam ulicą do dobrze znanego mi domu. Osoby przepychające się przez siebie z prezentami dla najbliższych, popychały mnie na cztery strony świata. Uff… w końcu jestem przed moim domem , a raczej naszym domem. Weszłam do środka gdzie unosił się zapach świątecznych potraw. W kuchni krzątały się Eleanor i Perrie , w salonie siedzieli Zayn , Harry , Louis i Liam , a Danielle  nakrywała do stołu.
- Chodźcie , pora zaczynać ! – krzyknęła El informując wszystkich o rozpoczęciu wigilii. Moją uwagę przykuła  sześcioletnia , jasnowłosa brunetka o niebieskich oczach , schodząca po schodach w białej sukience i pantofelkach.
- Julia , a gdzie jest Niall? – spytała  Danielle z troską i hmm…. przerażeniem ? A może mi się tylko wydawało?
- Tata jest w swoim pokoju, ogląda zdjęcia mamy – dziewczynka najwyraźniej posmutniała do tego stopnia ,że chciałam ją przytulić. Jednak nie mogłam…. Ale i tak wiem  , że moja córka poczułaby moją obecność przy sobie. Gdy  wszyscy usiedli do stołu na schodach pojawił się mój mąż – Niall.
- Przepraszam , że znów się spóźniłem – powiedział po czym zajął miejsce pomiędzy mną , a naszą pociechą. Przywitałam go zimnym buziakiem w policzek. Poczuł go. Złapał się za miejsce , w które go przed sekundą pocałowałam i się uśmiechnął.
- Tatusiu czy mogę iść otworzyć  prezenty ? – spytał Julia z nadzieją w głosie.
- Nie. Najpierw opłatek i kolacja Wigilijna , a dopiero potem prezenty. – powiedział stanowczo blondyn.
- A dlaczego co roku jest tak samo? Dlaczego nie mogę najpierw otworzyć prezentów , a dopiero potem zjeść? – mała była zawiedziona
- Dlatego ,że twoja mama tak robiła i ty też tak będziesz robić! – krzyknął , a oczy dziewczynki zrobiły się szklane i po chwili uroniła pierwszą łzę. Nigdy nie lubiła jak na nią krzyczał. Niall ,czy ktokolwiek inny…
- Niall nie krzycz na nią. Skąd ona mogła to wiedzieć. – uspokajał Irlandczyka Harry.
W tym czasie Julia zdążyła wybiec z domu i kierować się w kierunku cmentarza. Szybko pobiegłam za nią , nie chcąc żeby coś jej się stało. Mała osóbka usiadła na ławeczce przed marmurowym grobem i zaczęła się zwierzać. Zajęłam miejsce obok niej i wsłuchiwałam się w słowa wydobywające się z jej maleńkich malinowych ust.
- Cześć mamusiu. Tata znów na mnie nakrzyczał. Sama nie wiem czemu . Przecież tylko się go spytałam. – dziewczynka płakała , ale mówiła dalej – Wiesz mamo , zawsze kiedy tata na mnie krzyczy robi mi się strasznie smutno , wiem że mnie kocha , ale dlaczego tak często krzyczy. Gdybyś tu była pewnie byś uspokoiła tatę …. Ale jesteś w niebie i nie możesz…. – moja córka zalała się łzami , podeszła do nagrobka , usiadła obok i przytuliła się do zimnej posadzki. Podeszłam do niej i z całych sił przycisnęłam ja do siebie.
- Jesteś tutaj mamo, prawda? Chciałabym ciebie znów zobaczyć , przytulić . Wiem , że patrzysz na mnie i tatę z góry. Szkoda , że umarłaś kiedy miałam 2 latka. Chciałabym cię poznać lepiej . Kocham cię mamusiu.
* OCZAMI NIALLA*
Szybko pobiegłem za Julią bojąc się , że spotka ją to samo co [t.i] cztery lata temu. Nie chciałem na nią nakrzyczeć , ale kiedy wracają do mnie wspomnienia związane z miłością mojego życia , to emocje biorą górę. Tak bardzo za nią tęsknię. Ale teraz nie myślałem o tym zbytnio , bardziej przejmowałem się moją córką. Nie wybaczyłbym sobie do końca życia gdyby coś jej się stało.  Zawsze gdy podniosłem na nią głos , jej oczy były  pełne łez . Była jak mini wersja [t.i] , wrażliwa i krucha tylko oczy i włosy miała innego koloru niż ona. Nareszcie dotarłem do cmentarza , na którym pochowana była jej matka ,a zarazem moja żona. Jest grób [t.i] , ale na ławce nie ma Julii. W  tym momencie przestraszyłem się jak nigdy , ale z mojej prawej strony dobiegł cichy szloch…. To była moja córeczka.
- Julia, dzięki Bogu nic ci nie jest .
- Co ty tu robisz tato ? – zapytała dziewczynka wycierając łzy.
- Bałem się o ciebie. Przepraszam , że krzyczałem.
- Nie szkodzi tatusiu , ale nie rób tak więcej bez powodu
- Obiecuję , no chodź tu – wtedy mała wskoczyła w moje ramiona i przytuliła mnie do siebie całą swoją dziecięcą siłą.
- Mama tu z nami jest i nas przytula prawda tato ? – zadziwiała mnie inteligencja tego dziecka pewnie nie raz mnie jeszcze zadziwi.
- Oczywiście skarbie.
Podniosłem się ciągle trzymając Julie na rękach. Wróciliśmy do domu , gdy wszyscy się na nas rzucili. Potem zjedliśmy uroczystą kolację i Julia doczekała się swoich upragnionych prezentów. Po posprzątaniu domu poprosiłem Danielle , aby zaopiekowała się małą , a sam poszedłem na cmentarz.
- Bardzo mi ciebie brakuje [t.i] . Dlaczego akurat ty, powiedz dlaczego? Dlaczego mi ciebie zabrano? Ciągle nie mogę się pozbierać. Każdy mógł wtedy być na ulicy i zginąć. Więc dlaczego los wybrał właśnie ciebie? Wiele razy chciałem już z tobą być , ale za każdym razem ktoś mi uświadamiał , że muszę żyć dla naszej córki. Przecież ona nie zasłużyła na stratę obojga rodziców. Z dnia na dzień coraz bardziej mi ciebie przypomina. Kocham tak samo ciebie jak i ją , ale nikt mi cię nie zastąpi. Kocham cię nad życie [t.i].
Zapaliłem znicz na jej grobie i znów poczułem to co przed kolacją ……pocałunek. To na pewno była ona.
*TWOIMI OCZAMI*
Skończył mówić  i  zapalił znicz na moim grobie , a ja  na pożegnanie złożyłam mu na poliku pocałunek. Uśmiechnął się po czym odszedł.



No taki sobie smutasek troszkę ale co tam XDD podoba się?? piszcie. Jak chcecie to mogę napisać jeszcze z kimś tylko wybierzcie XDD

1 komentarz: