Rozdział 13
* 2 DNI PÓŹNIEJ*Stoję właśnie na lotnisku w towarzystwie chłopaków i dziewczyn. Żegnamy się z Jade przed wylotem. Oczywiście ja, jak to ja się zryczałam, przez co Niall cały czas mnie pocieszał jednocześnie trzymając mnie w tali. Eleanor też od czasu do czasu łza skapnęła, Perrie natomiast nie płakała, bo nie chciała żeby ktoś to widział, a Sophia prawie nie zna Jade więc... Danielle się nawet odezwała, ale pożegnała się tylko przez telefon, bo nie chciała być w towarzystwie Liama i jego nowej dziewczyny. W sumie rozumiem ją, nikt nie chciałby się znaleźć w takiej sytuacji, prawda? Wracając do tej , w której się znajdujemy. Harry jest jedną z osób, które tą rozłąkę przeżywają najbardziej. Uwierzcie mi, że on się popłakał. Tak, dokładnie. Harry Styles się popłakał. Teraz wiemy jak bardzo on kocha Jade. Dziewczyna miała właśnie wejść za bramkę, kiedy podbiegł do niej Hazza, mocno się w nią wtulił, otarł jej łzy z policzków po czym zachłannie wbił się w jej usta.
H: Pamiętaj, cokolwiek by się nie działo, kocham cię.
J: Wiem Harry , ja ciebie też.
H: Jak będziesz miała jakiś problem, o każdej porze dnia i nocy możesz do mnie zadzwonić.
J: Dobrze. Do zobaczenia.
H: Do zobaczenia skarbie. - ponownie ja pocałował, a po chwili dziewczyna znikła w głębi lotniska. Harry stał przy szybie, skąd było widać odlatujące samoloty. Podeszłam do niego.
C: Harry chodź musimy już iść.
H: Nie. Zostaję tu. Chcę zobaczyć jak odlatuje. Chcę mieć pewność, że nic jej nie grozi. - dotknęłam jego ramienia po czym odeszłam w stronę grupy.
L: I co?
C: Harry chce poczekać, aż jej samolot odleci.
Z: Biedak. - zwrócił się mulat przytulając Perrie.
N: Poczekamy. - po niespełna 10 minutach samolot, w którym była Jade zaczął startować. Jak oparzona podbiegłam do szyby i spoglądałam jak moja przyjaciółka, a zarazem ukochana Harrego odlatuje i zostawia nas samych. Kątem oka spojrzałam na Harrego. Płakał. Moje serce pękało na widok tego zbitego szczeniaczka, więc dłużej nie zwlekając przytuliłam go do siebie. Chwilę potem podleciała do nas reszta i wszyscy staliśmy w wielkim uścisku. Oczywiście paru
paparazzi zrobiła nam zdjęcia, ale szczerze mówiąc mieliśmy to w dupie. Po wyściskaniu się ,ruszyliśmy w stronę samochodów. Właśnie wspominałam nasze stare czasy, kiedy to byłyśmy z Jade w szkole artystycznej. No nie wspominałam o tym. Razem z Jade chodziłyśmy na zajęcia muzyczne dopóki, ktoś jej nie wyłapał i nie zaproponował pracy w modelingu. Nagle po policzku spłynęła mi pojedyncza łza, którą Niall pocałował, tym samym osuszając mój policzek i przyciskając mnie do siebie.
N: Nie płacz proszę. - szepnął mi do ucha. - nienawidzę, kiedy płaczesz i kiedy jesteś smutna. Błagam cię Carrie, uśmiechnij się. - z trudem, ale wykonałam jego prośbę. Mój lekki uśmiech sprawił, że blondyn obdarował mnie soczystym buziakiem.
N: Moja mała. - zdążyłam tylko powiedzieć Niallowi, że go kocham, bo auto zatrzymało się pod moim domem. Wysiadłam z samochodu, a mój blondas mi towarzyszył. Kiedy stałam już pod otwartymi drzwiami, odwróciłam się do niego i przywarłam do jego ust. Po pocałunku popatrzył mi się w oczy, a jego były takie niebieskie niczym morskie głębiny.
N: Trzymaj się kochanie.
C: Postaram się. Pa.
N: Pa. - weszłam do mieszkania, a Niall wraz z resztą paczki odjechali czarnym środkiem transportu.
*NASTĘPNEGO DNIA*
Wstałam ociężała z łóżka, gdyż wzywała mnie natura. Doskonale wiedząc, że nie wygram z potrzebą fizjologiczną, podreptałam do łazienki, no cóż siła wyższa. Zaraz po załatwieniu tej sprawy, poczułam ogromny głód. Tym razem zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie
płatki. Może nie zbyt pożywne, ale cóż z natury jestem leniuszkiem, więc nie miałam ochoty na wydziwianie wykwintnych dań. Weszłam do salonu, włączyłam telewizję i zaczęłam konsumować swoje śniadanie. Sprawdziłam telefon, na którym zastały mnie 3 wiadomości. Jedna od Nialla z treścią: ' Dobranoc! Kocham cię <33 xoxo' heh i to uczucie kiedy przeczytałeś to rano, druga od Jade, oznajmiła mi w niej, że doleciała szczęśliwie, i trzecia byłą od Elizabeth, czyli mojej menagerki. Poprosiła mnie abym do niej zadzwoniła, bo ma sprawę. Nie zwlekając dłużej wybrałam numer do kobiety.
E: Cześć Carrie!
C: No hej, co to za ważna sprawa?
E: Załatwiłam ci rolę.
C: Serio? Gdzie?
E: W filmie, a raczej horrorze.
C: Poważnie? To super. A kogo będę musiała zagrać?
E: No właśnie masz jedną z trudniejszych roli, które wymagają trochę poświęcenia, bo zagrasz Krwawą Mary.
C: O mój Boże. Ty na serio?
E: No tak, potrzebowali kogoś z doświadczeniem i uważam, że spiszesz się doskonale. Na ich stronie internetowej jest już opis więc możesz zerknąć. Wyślę ci e-mailem adres, może być?
C: Oczywiście, a no i dzięki.
E: Nie ma za co kochana. Buziaki.
C: Okej, na razie. - rozłączyłam się i poszłam po laptopa. Kiedy już spokojnie spoczywał na stole w kuchni, weszłam w domniemaną stronę. Okazało się , że ten film to 'Prawdziwa historia Krwawej Mary' miałam zagrać, zakrwawioną dziewczynę ,która wychodzi z lustra i torturuje ludzi. W sumie nowe doświadczenie, które trochę mnie przeraziło, ale chyba nie może być, aż tak źle. Pierwsze zdjęcia ruszają po jutrze, czyli muszę się skupić w sobie, żeby dobrze wypaść. Jednak teraz wypadałoby skończyć śniadanie. Po posiłku postanowiłam się ubrać, chociaż nie miałam na to za specjalnej ochoty. Stojąc na przeciwko mojego, nie powiem, bo dość sporego zbioru ubrań zdecydowałam się na luźne spodnie i białą bluzkę. Co do bluzki pewnie Nialler byłby zazdrosny haha. Mój kochany zazdrośnik. Z resztą zawsze taki był, ale za to go kocham. Dobra czas zejść na Ziemię. Zeszłam ponownie na dół z zamiarem ogarnięcia w domu.
*WIECZOREM*
Ktoś zaczął pukać do drzwi.Podeszłam do drewnianego prostokąta i otworzyłam go. Po drugiej stronie ujrzałam mojego słodkiego blondyna.
N: Hej kotuś! - powiedział i pocałował mnie.
C: No cześć, a co ty tutaj robisz? - zapytałam się kreśląc uśmiech moimi ustami.
N: A co nie cieszysz się, że wpadłem do mojej dziewczyny?
C: No jasne, że się cieszę, ale myślałam, że chcecie z chłopakami spędzić męski wieczór, czy jakoś tak.
N: No na początku tak było, ale potem stanęło, że każdy robi co chce, więc twój książę przybył. - wyszczerzył swoje białe i jakże proste ząbki, podchodząc do mnie i łapiąc w talii, a ja zawiesiłam mu ręce na szyję.
C: Hmm.. więc mój książę, co chciałbyś robić?
N: Pomyślałem o tym, wypożyczyłem filmy i kupiłem wino. Co ty na to ?
C: Brzmi super. - przechyliłam głowę tak, abym mogła swobodnie dostać się do jego ust. One były takie... perfekcyjne. Miękkie i słodkie. Całowałam je zachłannie, dopóki nie przerwał nam telefon.
N: Nie odbieraj. - powiedział Horan między pocałunkami.
C: Może to coś ważnego. - powiedziałam i podeszłam do telefonu, jednak kiedy zobaczyłam kto dzwoni, poprosiłam Nialla, żeby zaczął przygotowywać salon na nasz seans, a ja korzystając z okazji odeszłam trochę dalej i odebrałam.
D: Cześć Carrie.
C: Danny? Coś się stało, że dzwonisz?
D: Nie, chciałem ci tylko powiedzieć, że ja i David organizujemy imprezę w sobotę. Wpadniesz? - David. Na to imię przeszedł mnie lekki dreszcz. Był to przyjaciel Dannego, który wciągnął go w narkotyki i z tego co wiem on nadal bierze i to dość intensywnie, a nawet sprzedaje to całe gówno. Szczerze? Trochę się go bałam.
C: Wiesz co, nie wiem..
D: Możesz wziąć ze sobą ekhem.. Nialla. - słyszałam, jak przełyka ślinę.
C: Okej obgadam to z Niallerem i dam ci znać.
D: Zgoda to do zobaczenia miejmy nadzieję.
C: No pa. - lekko zdziwiona poszłam do salonu gdzie na kanapie siedział gotowy do filmu Niall.
N: Kto to był?
C: Danny. - powiedziałam cicho.
N: Co? Czego chciał? - był wyraźnie zdenerwowany.
C: Zaprosił nas na imprezę w sobotę.
N: I ty chcesz iść, prawda? - zacisnął jedną pięść.
C: Niall.. to mój przyjaciel. - chłopak wstał i podszedł do mnie.
N: Przyjaciel, a zarazem były chłopak, który ćpa!
C: On z tym skończył.
N: O! I jeszcze go bronisz! Zajebiście! - Horan zaczął na mnie krzyczeć.
C: Niall, przestań, nie krzycz na mnie! - próbowałam go uspokoić.
N: Przepraszam. - powiedział skruszony i przeczesał włosy dłonią. - po prostu no.. jestem zazdrosny okej! Jesteś dla mnie najważniejsza i nie wiem co bym zrobił, gdyby on mi ciebie odebrał. Nie poradziłbym sobie z tym, za bardzo cię kocham. - przytuliłam się do chłopaka, a on zatopił swoja twarz w moich ciemnych włosach.
C: Nie odbierze ci mnie. Obiecuję. I tez cię kocham głupku. - pocałowałam go delikatnie w dolną wargę. - to jak, idziemy?
N: No niech ci będzie, ale teraz powróćmy do naszych planów, okej?
C: Haha okej. - usiadłam obok niego na kanapie, ale natychmiastowo wpadłam na pomysł zrobienia popcornu.
C: Wiesz, chyba zrobię popcorn.- uśmiechnęłam się do chłopaka.
N: Świetny pomysł mała. - odwzajemnił, to co zrobiłam przed sekundą. Podeszłam do szafki w kuchni i wyjęłam paczkę niegotowej kukurydzy. Rozpakowałam ją i włożyłam do mikrofalówki na 3 minuty. Oparta o blat, czekałam na przekąskę. W pewnej chwili przyszedł Horan i objął mnie rękoma od tyłu, znowu zaczął składać na mojej szyi pocałunki.
C: Kotek, co ty robisz? - spytałam się i zachichotałam, gdyż Niall mnie łaskotał.
N: Całuję mój skarb, a co? - nie przerywał swojej czynności.
C: To troszeczkę łaskocze.
N: Oj daj mi się nacieszyć.
C: Haha zgoda. - nie powiem to była czysta przyjemność. Chociaż nie chciałam mu dawać takiej satysfakcji, ale trudno było to zrobić.
C: Wiesz, dostałam rolę w filmie.
N: To super! A w jakim? - chłopak na chwilę przerwał cieszenie się moją osobą.
C: W horrorze ,, Prawdziwa Historia Krwawej Mary".
N: Kocham horrory, a kogo zagrasz?
C: Krwawą Mary.
N: Wow to chyba...trudne?
C: Bardzo. Tak naprawdę to boję się tego.
N: Hej ja uważam, że poradzisz sobie świetnie, zresztą jak zawsze. - odwrócił mnie przodem i ucałował w usta. Tą chwile namiętności przerwał nam dźwięk mikrofalówki, co oznaczało, że nasza przekąska była już gotowa. Oderwałam się od Nialla i wyjęłam woreczek popcornu z urządzenia, po czym wsypałam go do miski. Po chwili oboje siedzieliśmy na kanapie z włączonym horrorem, jedząc popcorn i popijając go winem. Uważnie obserwowałam grę aktorów, aby móc to przełożyć na moją rolę. Kątem oka zerkałam na Niallera, który uroczo wyglądał pochłaniając jedzenie. Całkowicie skupiłam swoją uwagę na chłopaku zamiast na filmie. Po pewnym czasie blondyn zorientował się, że na niego patrzę. Odstawił popcorn i wino na stolik i objął mnie ramieniem.
N: Czemu tak się na mnie patrzysz?
C: Bo tak słodko pochłaniałeś ten popcorn, że to stało się bardziej interesujące niż film.
N: Mhm jasne. - uśmiechnął się zadziornie.
C: Sądzisz, że kłamię?
N: No skąd.
C: Wyczuwam nutkę sarkazmu, kochanie.- uniosłam jedną brew, aby pokazać moje zirytowanie. Natomiast on tylko się zaśmiał i pocałował mnie przelotnie, a następnie skupił swoją uwagę na filmie.
*W NOCY*
Jest 1:30 w nocy a ja nie mogę spać. Dlaczego? Bo mi zimno, a Nialler zabrał mi kołdrę. Chłopak został u mnie na noc, dzięki czemu śpimy w jednym łóżku. Postanowiłam zawalczyć o tą kołdrę, co nie było łatwe gdyż mój ukochany troszkę waży. Na początku postanowiłam podejść do tego bez użycia siły. Zaczęłam budzić Irlandczyka.
C: Niall... Niall... NIALL! - ten plan nie wypalił, gdyż chłopak tylko jęknął i przekręcił się na drugi bok. Przeszłam do bardziej radykalnych posunięć. Zaczęłam ciągnąć kołdrę, ale to tez nie wiele dało. Zaparłam się więc nogami o plecy Horana, kołdrę załapałam mocno w obie dłonie i ponownie próbowałam wyciągnąć materiał spod jego ciała. W pewnej chwili chłopak posunął się , tym samym sprawiając, że spadłam boleśnie z łóżka.
C: Ja pierdzielę, ała. - byłam zdenerwowana, zmarznięta, chciało mi się śmiać i bolało mnie kolano. Super. Wkurzona sięgnęłam do szafki, gdzie miałam do niczego nie potrzebny gwizdek. Stanęłam nad uchem Horana, zebrałam jak najwięcej powietrza w płucach i pewnie dmuchnęłam w plastikowe ustrojstwo. Chłopak oszołomiony podniósł się do pozycji siedzącej, a ja patrzyłam n niego wzrokiem zabójcy.
N: Co jest!
C: Hmm.. poza tym, że zabrałeś mi kołdrę, zmarzłam i spadłam z łóżka to chyba nic.
N: Ups... - zrobił słodka minę, patrząc się na mnie wzrokiem mówiącym ' przepraszam'. - Ej jak to spadłaś z łóżka?
C: Eh chciałam wyciągnąć kołdrę z pod ciebie, a ty się odwróciłeś na drugi bok. - wybuchł śmiechem.
C: No naprawdę bardzo śmieszne ! Przez ciebie boli mnie kolano! - powiedziałam i usiadłam na łóżku, krzyżując nogi i podciągając je pod brodę.
N: Ojej bardzo cię boli? - spytał chłopak przysuwając się do mnie.
C: Tak. - zrobiłam minę w stylu zbitego szczeniaczka, na co Horan pocałował mnie w bolące miejsce.
N: A teraz?
C: Troszkę mniej. - uśmiechnęłam się zadziornie. Chłopak natomiast przybliżył się do mnie i pocałował w usta. - Teraz lepiej. - zawiesiłam ręce na jego szyję i kontynuowałam pocałunek.
N: Jeszcze cię coś boli księżniczko?
C: Już nie.
N: To chodź spać. - pstryknął mnie w nos. Położył się, a ja tuz obok niego, a kiedy już wygodnie się w niego wtuliłam przykrył nas kołdrą, pocałował w czubek głowy i zasnął razem ze mną.
* 2 DNI PÓŹNIEJ *
O Matulu. Muszę zaraz iść do studia. Ubranie, buty, fryzura... Za dużo tego jak na 30 minut! Nienawidzę siebie za to, że nie chciało mi się unieść tyłka z łóżka wcześniej! Zawsze jest wszystko na ostatnia chwile! Ugh... może zamiast narzekać , powinnam się wziąć za siebie, bo zaraz się spóźnię? Okej najpierw ubrania. Z racji tego, że było w miarę ciepło założyłam bluzkę na 3/4 rękaw, do tego jeansy i czarne conversy.
Włosy zostawiłam luźno i tak będą mi je układać. Przypudrowałam lekko twarz i podmalowałam rzęsy. W pospiechu zeszłam na dół, łapiąc kluczyki od auta, 10 min później byłam już w drodze do studia. Szybko zaparkowałam samochód, uważając, aby nie uderzyć w nic ani w nikogo. Zdyszana wbiegłam do budynku, a ochroniarz przeprowadził mnie do pomieszczenia gdzie znajdowała się Elizabeth i , jak podejrzewam, reżyser.
C: Dzień dobry. - przywitałam się i uśmiechnęłam przyjacielsko
R: Dzień dobry. - podał mi rękę, a ja odwzajemniłam ten gest.
E: To jest właśnie Carrie. - Liz wskazała na mnie ręką.
R: Miło mi cię poznać osobiście i czuję się zaszczycony, że zagrasz w filmie, który reżyseruję.
C: Mi również miło i to ja dziękuję za rolę.
E: To co? Chyba możemy zaczynać prawda?
R: Oczywiście. - przytaknął i zawołał makijażystkę, wytłumaczył jej co ma robić, a ona nakazała mi iść za nią. Usiadłam na krześle, które uprzednio wskazała mi ręką. Na początku nałożyła mi na twarz podkład, potem zaczęła się charakteryzacja. Efekt był super, nie poznałam się w lustrze. Twarz była zrobiona tak, aby sprawiała wrażenie zakrwawionej, tak samo moje ręce. Włosy miałam lekko natapirowane. Nareszcie przyszedł czas na sukienkę. Była czarna, koronkowa z długimi postrzępionymi rękawami i ciągnęła się po ziemi. Na koniec, tuż przed zdjęciami, oblali mnie sztuczna krwią. Najgorsze doświadczenie w życiu. Oprócz krwi nałożyli mi soczewki, dzięki którym moje oczy były całkowicie czarne. Wyglądałam naprawdę strasznie. Fotograf kazał mi stanąć na tle, a następnie pokazywał mi jak mam zapozować.
*3 GODZINY PÓŹNIEJ*
Nareszcie w domu. Po męczących trzech godzinach w końcu jestem w upragnionym domu. Od razu wchodzę do wanny, muszę zmyć z siebie resztki krwi. Jak o tym pomyślę to... ughh mam dreszcze na całym ciele. Weszłam do łazienki i podeszłam do wanny. Odkręciłam wodę , ale za nim zrzuciłam z siebie ubrania włączyłam radio i już po chwili siedziałam zanurzona po szyję w wodzie. Tą błoga ciszę przerwał dźwięk SmSa. Sięgnęłam po telefon, aby zobaczyć kto napisał.
Budziumm no i moje wypociny XD Oki to jak się podoba? Chciałam żeby był w miarę długi więc chyba jest. Komentujcie, rozsyłajcie linki i wchodźcie. Dzięki za każdy komentarz ;***** <33