poniedziałek, 23 września 2013

All you need is love ♥

Rozdział 11

*Rano*
Obudziłam się wtulona w mojego słodkiego Nialla, który jeszcze spał. Zdjęłam głowę z jego klatki piersiowej i położyłam się obok na plecach, patrząc w sufit, który nagle stał się interesującym obiektem w pokoju. Nagle poczułam jak, ktoś porusza moja ręką, znaczy nie ktoś tylko Nialler splótł nasze palce razem i zaczął się nimi bawić.


N: Dzień dobry księżniczko.
C: Dzień dobry. Jak się spało?
N: Z tobą - idealnie. - uśmiechnął się pokazując rządek białych i prostych ząbków.
C: Co dzisiaj robimy?
N: Hmm.. na pewno zjemy śniadanie.. - zaśmiałam się i pocałowałam go w usta.
C: A potem?
N: A co proponujesz?
C: Przeszłabym się gdzieś.
N: Wedle życzenia. A teraz wstajemy. - oznajmił mi Niall.
C: No okej już wstaję- cmoknął mnie w usta, wstał i wziął mnie na ręce.
N: To pora na śniadanko księżniczko.
C: Głupku postaw mnie, jestem ciężka!
N: Pff ty ciężka?!
C: No raczej!
N: Jak ty jesteś ciężka to ja nie jestem głodny.
C: E... W tej kwestii przegrałam. - strzeliłam udawanego focha, a Niall postawił mnie na ziemi w kuchni.
N: Ej no, nie gniewaj się kotek. - zrobił smutaska i oplótł swoje ręce wokół mojego pasa, po czym zaczął całować mnie po policzku. Zacisnęłam mocniej oczy, żeby tylko na niego nie patrzeć, bo gdybym spojrzała na te nieziemskie tęczówki od razu bym uległą, a teraz muszę go przetrzymać.
N: Car. Skarbie, spójrz mi w oczy. - poprosił.
C: Nie e.
N: Czemu?
C: Bo nie. - wyczułam, że chytrze się uśmiecha. Zaczął mnie łaskotać, dobrze wiedział, że to mój słaby punkt i , że zawsze się przy tym śmieję jak opętana. Chwile potem rozluźnił uścisk i obrócił mnie tak, abym stała twarzą do niego potem mnie pocałował.
C: Grr... znów z tobą przegrałam.
N: Ojojoj kocham cię.
C: Ja ciebie też . - cmoknęłam go i podeszłam do lodówki, by wyjąć składniki na śniadanie.
N: Ej ej co ty robisz?
C: Noo, chcę zrobić śniadanie.
N: Nie dzisiaj słonko. Ja zrobię śniadanie ,a ty księżniczko odpocznij.
C: Eh.. no niech ci będzie. - poszłam więc do salonu i rozwaliłam się na kanapie , natomiast Niall w tym czasie przygotowywał śniadanie. Po zapachu rozpoznałam, że to jajecznica. Po kilku minutach na stole stała już herbata oraz 2 talerze z jajecznicą.
N: Skarbie chodź śniadanko!
C: Mmmm... ale pysznie wygląda. - podziękowałam mu buziakiem.  Zajadałam ze smakiem posiłek przygotowany przez mojego chłopaka, kiedy na myśl przyszło mi pytanie.
C: Ciekawe jak tam u Zerrie?
N: Sugerujesz cos myszko?
C: Nie po prostu jestem ciekawa.
*OCZAMI PERRIE*
Zeszłam na dół do kuchni w poszukiwaniu Zayna, gdyż nie było go obok mnie w mojej sypialni. Jak się okazało Zayn stał przed lodówką w kuchni. Dziewczyn aktualnie nie było więc mieliśmy cały dom tylko i wyłącznie dla siebie. Podeszłam do mojego mulata i zawiesiłam mu ręce na szyje.
P: Kochanie, mamy wolny dom, co porobimy?
Z: Hmm... No nie wiem , może poszłabyś do sklepu bo prawie nic w lodówce nie macie. - zrobiło mi się przykro, że Zayn chce mnie wysłać do sklepu jak jakąś służkę. Ale zdziwiło mnie też to ,bo jakby był lekko zdenerwowany. Zdjęłam oburzona ręce z jego szyi i poszłam się ubrać. Nie powiem byłam wkurzona. Ale, cóż nie chciałam wywoływać kłótni. Ruszyłam w stronę sklepu nawet nie żegnając się z chłopakiem .
*OCZAMI ZAYNA*
Uff... udało mi się wypuścić Pezz z domu. Serce mnie zabolało kiedy potraktowałem ja jak służącą. No ale w te sytuacji musiałem, chciałem by miała niespodziankę. Okej. szybko zrobiłem romantyczne śniadanie, czyli stos naleśników z czekoladą i owocami, ulubione jedzenie Perrie.
Gdy w kwestii jedzenia wszystko było w jak najlepszym porządku , poszedłem do ogrodu i ułożyłem ogromne serce z płatków róż. Czerwonych róż. Może trochę oklepane, ale przepiękne. Tak jak moja nieziemska dziewczyna. Teraz do ogarnięcia została tylko moja osoba. Popędziłem w szybkim tempie na górę i przebrałem się w garnitur ,który przemyciłem wczoraj. Sprawdziłem czy wszystko jest zrobione perfekcyjnie. Dobra, jest ok. Nagle usłyszałem otwieranie drzwi. Schowałem się za ścianą.
*OCZAMI PERRIE*
P: Zayn! Mam twoje zajebiste zakupy. - o dziwo nie zastałam go w domu. Jednak po chwili usłyszałam kroki. Położyłam delikatnie siatki na podłodze i na palcach ruszyłam w głąb domu.
Z: Cześć skarbie! - Zayn wyskoczył zza ściany a ja podskoczyłam wystraszona.
P:Aaa!! Zayn odbiło ci ?!
Z: Na twoim punkcie? Zdecydowanie tak. - uśmiechnął się i już zbliżał się aby mnie pocałować i nagle przypomniałam sobie co się niedawno stało. Położyłam mu rękę na ustach.
Z: Jesteś zła?
P: A ty byś nie był na moim miejscu?
Z: Oj skarbie zaraz się dowiesz czemu tak postąpiłem. Nie gniewaj się no...
P: Zayn potraktowałeś mnie jak służącą. - samotna łezka spłynęła po moim policzku.
Z: Kochanie.. - podszedł do mnie i mocno przytulił. - przepraszam i proszę cię tylko nie płacz. Przepraszam, kocham cię.
P: Ja ciebie też. - pocałowałam go.- A coś ty taki odstrojony hmm..?
Z: Zobaczysz skarbie, zobaczysz. - Zayn wziął mnie jedną ręką za biodro i zaprowadził do stolika, gdzie czekało moje ulubione śniadanie.
P: Wow sam to zrobiłeś?
Z: Tylko i wyłącznie dla ciebie. - usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść posiłek. Zayn wyglądał na zdenerwowanego.
P: Kotek, wszystko gra?
Z: Tak, a czemu by nie?
P: Bo jesteś tak jakby zdenerwowany.
Z: Pezz wydaje ci się.- uśmiechnął się do mnie. Po zjedzonym posiłku mój skarb nalegał, abym z nim poszła do ogrodu. Zgodziłam się i to co tam zobaczyłam, aż mnie zatkało.
Z: Perrie, chodź. - Zayn stanął ze mną na środku serca usypanego z róży.
Z: Kochanie wiesz jak bardzo ciebie kocham. Jesteś dla mnie całym światem, dlatego chciałbym ci zadać jedno pytanie. - chyba wiedziałam co mu chodzi po głowie jednak nie dałam po sobie tego poznać.
P: Tak?
Z: Perrie.... Czy zostałabyś moja żoną? - do oczu napłynęły mi łzy szczęścia.
P: Zayn! Oczywiście, że tak! - założył mi na palec prześliczny pierścionek.
P: Matko, kocham cię! - rzuciłam mu się na szyję, a chłopak wtulił się w zagłębienie mojej. Po krótkiej chwili zaczęliśmy sie całować. Najlepszy dzień w życiu!




Przepraszam, że krótki, ale jestem chora i nie mam wgl pomysłów ;\\ Podoba się ?? <33 5 komentarzy i piszę dalej ;))








piątek, 13 września 2013

Wszystkiego Najlepszego Nialler ♥

Niall skończył 20 lat! Nasz słodziutki Irlandzki chłopiec jest już dorosły!! :3 to takie smutne i super za jednym razem. No tak czy siak.... Sto Lat kochany ♥♥♥♥

środa, 4 września 2013

All you need is love ♥

Rozdział 10

(uwaga część  + 18!!)

*OCZAMI JADE*
OMG! To już dzisiaj! Idę na pokazie! Jedyne uczucia jakie mi towarzyszą to ogromny stres i podekscytowanie. Jestem już na miejscu. Teraz tylko makijaż, fryzura, ubranie i upragnione wyjście na catwalk. Szkoda tylko, że moi rodzice nie mogą przyjechać. No ale droga z USA do Londynu nie jest krótka. Ale za to będą moi, a raczej, nasi przyjaciele. Chłopaki z 1D , Carrie, Perrie no i Danielle, która jest ostatnio przygnębiona i unika tematu jej związku z Liamem. Zapomniałabym wspomnieć o El. Siedzi właśnie na krześle i robi makijaż , ja jestem po niej. Z tego co wywnioskowałam, make-up jest bardzo trafiony do mojego gustu. Był mocny, ale nie za mocny. Coś po środku.El po skończonym makijażu pokazała mi się.
E: I jak?
J: Wow super. Nie mogę się już doczekać.
E: Ja tez to będzie odjazdowe. - powiedziała a jak usiadłam i makijażystka zrobiła mi makijaż, a w tym czasie Eleanor się ubrała. Ja natomiast przed założeniem swojego stroju, poszłam jeszcze zapalić, gdyż to w pewnym sensie minimalizuje mój stres. Nie chciałam tego robić w ubraniu gdyż przesiąkłoby dymem papierosowy. Zapaliłam używkę i zaczęłam dumać nad dzisiejszym, wieczorem.
Z głębokiego zamyślenia wyrwała mnie informacja, że najważniejsi goście już przybyli, a mianowicie znani projektanci, przedsiębiorcy, fotografowie , a także celebryci. Byłam pewna, że w nich znaleźli się One Direction, Carrie Williams, Perrie Edwards a także Danielle Peazer. Zgasiłam papierosa i ruszyłam ubrać się w swój strój.

*OCZAMI CARRIE*
Latałam po całym domu w poszukiwaniu żelazka, gdyż musiałam uprasować sukienkę. Jest! Szybko doprowadziłam ją do stanu używalności. Makijaż jest, włosy ułożone, sukienka, torebka z niezbędnymi rzeczami, ale zaraz... Buty!! Niedługo mieli po mnie przyjechać chłopcy a ja nie byłam jeszcze gotowa. Znalazłam jednego, a gdzie jest drugi?!! Ja to mam kurwa szczęście. -,-. Do tego Lou wysłał mi smsa, że już wyjechali, czyli mam mniej niż 5 min. Zajebiście. Ale w tym momencie znalazłam drugiego buta. Podeszłam do lusterka, w pełni gotowa.
C: Ok jest spoko. - uśmiech, klucz do zamka, przekręcić i gotowe. Wsiadłam do samochodu, w którym byli chłopcy. Przywitałam się ze wszystkimi. Ale coś mi nie pasowało. Nie znalazłam w towarzystwie Dan, zamiast jej obok Liama siedziała jakaś dziewczyna. Przywitała się i podała mi rękę.
S: Cześć jestem Sophie.
C: Cześć Carrie. - spojrzała na nią troszkę zdziwiona. Nie ogarniałam w ogóle co się dzieje, a raczej co się stało. Gdzie Danielle? Czy ona i Liam sa razem? Jednak wlałam nie zaczynać tego tematu. Pewnie i tak ktoś mi to wyjaśni. Dałam jeszcze Niallowi buziaka i odjechaliśmy.
Przez całą drogę trzymałam go za rękę. Po pewnym czasie kierowca oznajmił, że jesteśmy. I teraz się zacznie, oślepiające flesze, fanki, piski. Wyszliśmy z auta w obstawie ochroniarzy. Tak jak mówiłam, prasa, fanki itp. Do środka weszliśmy cali i zdrowi. Uff. Szybko zajęliśmy swoje miejsca na sali i czekaliśmy na pokaz. Kątem oka spoglądałam na Sophie. Coś mnie w niej niepokoiło. Siedziałam pomiędzy Niallerem a Pezz. Będzie z kim pogadać.

*OCZAMI ELEANOR*

Wielki stres, ale i radość zarazem. Pokaz otwierała jakaś kompletnie nieznana mi dziewczyna. Czwarta byłą Jade, ja była.m ósma. Reżyserka pokazu oznajmiła nam, że się zaczyna.
Początek muzyki, gasną światła, zapala się na wybiegu, pierwsza dziewczyna poszła, a za nią kolejne trzy teraz Jade.

*OCZAMI JADE*

Teraz ja. O mój Boże. Okej idę. Chwilowa pauza i.. poszłam. Czułam się, jednym słowem zajebiście. Miałam dość wygodny strój i łatwe szpilki.



Wzrok wszystkich był skupiony na mnie. Nie ukrywam, lubię być w centrum uwagi. Mimo, że patrzyłam przed siebie dostrzegłam na widowni moich przyjaciół, ale niestety nie było obok nich Dan. Poszukiwałam jej dyskretnie wzrokiem i znalazłam, tylko, że kilka rzędów dalej. Czemu nie siedzi z resztą? I czemu Liaś jest z inną? Z tymi pytaniami w głowie wróciłam za kulisy, gdzie na wejście czekała zdenerwowana El.

*OCZAMI PERRIE*

Jade poszło super. Tylko pogratulować. Chociaż widziałam na jej twarzy lekkie zdziwienie kiedy zobaczyła Liama z Sophie, a Dan sama w innym rzędzie. Szkoda, że nie wie, że cała reszta jest tak samo mocno zdziwiona jak ona. Nikt nie zna nowej wybranki Liama. Wiemy tylko, że ma na imie Sophie i jest nową dziewczyną Payna. Szkoda mi Danielle, wszyscy wiedzieli, że kochała go bezgranicznie. No cóż, na pozostało jej tylko współczuć. Myślę... co je pieprzę?! Wiem, że każdemu z nas będzie brakować Dan. Przerwałam moje rozmyślenia kiedy na wybieg weszła Eleanor. Spojrzałąm się na Louisa, był dumny, szczęśliwi i podekscytowany jednocześnie.

*OCZAMI ELEANOR*

Wow świetne uczucie. Kocham catwalk. Te emocje rosną z każdym krokiem, każda sekundą. Jednak coś mnie niepokoiło, gdy Jade zeszłą z wybiegu miałą smutna i zatroskaną minę. Cos się stało? Hmm... no cóż dowiem się za parę sekund, gdyż zeszłąm już z wybiegu. Swoją drogą sukienka, w której się prezentowałam bardzo przypadłą mi do gustu, choć byłą ciutek za długa, wolę krótsze sukienki, bo w tych długich czuję się staro. Ale co do tej sukienki zmieniłam zdanie.

E: Hej Jade czemu taka smutna?
J: Martwi mnie Dan. Widziałaś ją?
E: Nie ,nie widziałam nikogo z naszych. A cos się stało?
J: No chyba tak skoro Dan i Liam nie siedzieli obok siebie a on był w towarzystwie innej laski. - zatkało mnie.
E: Czyli... to koniec Lanielle? - zrobiłam duże oczy i patrzyłam się wyczekująco na Jade. Nagle reżyserka oznajmiła, że teraz wychodzimy wszystkie.
R: Okej dziewczyny. Uwaga..... Teraz!!- wszystkie wyszłyśmy i ustawiłyśmy się w równych rządkach po obu stronach wybiegu. Po czym na środek wyszli projektanci. Oklaski, gwizdy i podziękowania. Potem tylko zejście ze sceny.

*OCZAMI NIALLA*

Gdy wszystkie dziewczyny weszły na wybieg, widownia łącznie z nami wstała. Wszyscy byliśmy bardzo dumni z El i Jade. Dlatego kiedy weszły na backstage, całą nasza paczka poszła im pogratulować.

L: Gdzie moja marcheweczka!! - Lou darł się na całe pomieszczenie w poszukiwaniu Eleanor, a ona kiedy to usłyszała podeszłą i zamknęła mu usta pocałunkiem, podobnie Harry pocałował Jade.

H: Gratulacje kochanie było świetnie!
J: Aww dziękuję!
C: Zajebiście poszłyście.
P: Zgadzam się. - podeszły i przytuliły dziewczyny do siebie. Ja, Liam i Sophia, poszłyśmy w ich ślady. A tak w ogóle, nikt jeszcze oficjalnie nie zna dziewczyny Liama. Dzisiaj mamy iść na kolację gdzie przedstawią nam się jako para. Nie wiem jakoś nie trawię Sophie. Liam mówi, że to jego przyjaciółka z dzieciństwa. Cóż, ale to już nie moja sprawa. Niedaleko nas dostrzegłem Dan, która wpatrywała się w nową parę. Uważam, że Li za szybko się pocieszył po rozstaniu.
S: Cześć jestem Sophie. - dziewczyna podeszłą do Jade i Eleanor , podając im rękę.
J: Jade.
E: Eleanor.
S: Ach tak. Liam mi dużo o was opowiadał.
J: Serio, bo nam o tobie ani słowa nie powiedział.
L: No jakoś się nie zgadało, a tak, zapomniałbym, zapraszamy was teraz na kolację. - powiedział chłopak i pocałował dziewczynę. Zerknąłem kątem oka na Danielle, która, jak już wspomniałem, stała niedaleko nas. Miała załzawione oczy. Szkoda mi jej. Potem przeniosłem swój wzrok na Carrie. Widziałem, że jej się to wszystko nie podoba. Z resztą tak jak wszystkim. Ale może z czasem przekonamy się do Sophie. Poza tym prawie jej nie znamy, a jak można kogoś oceniać, jeśli go się nie zna? Długo nie myśląc chwyciłem za rękę Carrie i ruszyliśmy w stronę auta. Reszta towarzystwa poszła w nasze ślady.  Po kilkunastu minutach dotarliśmy do restauracji. Każdy zamówił odpowiednie danie dla swojego gustu. Liam dodatkowo zamówił wino dla wszystkich. Kiedy kelner postawił czerwony trunek na naszym stole i porozlewał nam do kieliszków Liam i Sophie wstali.
L: Chciałbym wam przedstawić moją dziewczynę. Sophie Smith.
S: Ja i Liam znamy się od dzieciństwa i mam nadzieję, że się polubimy. - uśmiechnęła się figlarnie.
L: No to toast za nasze związki. - potem po kolacji, wszyscy poszliśmy do domu naszego domu. To znaczy nie wszyscy bo Zayn poszedł do Perrie,a Liam do Sophie, czyli zostaliśmy tylko ja i Carrie, Lou i El oraz Harry i Jade. Postanowiliśmy, że dziewczyny przenocują u nas, bo po pierwsze jest już późno, a po drugie kochamy jak śpią z nami. W sensie, że w jednym łóżku, a nie, że.. no wiecie. Chociaż w ten drugi sposób też. Ale odłóżmy brudne myśli na bok. Wszyscy byliśmy tak zmęczeni i w takim szoku, że od razu poszliśmy się położyć. Dałem Car moją bluzkę i odprowadziłem ja do łazienki. W czasie. gdy dziewczyna brała prysznic, przygotowałem nasze łóżko.
C: Już wolne misiek. - podeszłą do mnie i pocałowała w usta.
N: Okej. Zaraz wracam. - teraz ja dałem jej cmoka w usta.
C: Trzymam cię za słowo. - pogroziła mi zabawnie, marszcząc przy tym słodko nosek. Po zaledwie kilu minutach wszedłem do pokoju. Dziewczyna leżała na łóżku, a kiedy mnie zobaczyła lekko się zarumieniła, ponieważ byłem w samych bokserkach. Zaśmiałem się cicho i położyłem się obok Carrie. Złapałem ją za rękę, a ona skierowała swój wzrok na mnie. Była taka piękna, nienagannie piękna. Cóż, kocham ją całą. I mam na nią teraz ogromną ochotę. Pocałowałem zachłannie dziewczynę w usta. Spojrzałem się na nią, dostrzegłem iskierki w jej oczach, wiem, że tego chciała. Przystąpiłem więc do działania. Pocałowałem ja znowu, tym razem pewniej i z głębszym uczuciem.


*OCZAMI CARRIE*
Niall znów mnie pocałował. To było niesamowite. Kocham go i wiem, że jesteśmy na to gotowi. Chciałam, tego bardzo. Z nim, z tym jedynym. Oparłam delikatnie moje ręce na jego torsie. Za chwilę dołączyły się nasze języki. Horan zwinnym ruchem ściągnął ze mnie bluzkę. W tej chwili byłam w samej bieliźnie. Potem chłopak zjechał niżej z pocałunkami. Całował moją szyję przy czym gładził mnie dłońmi po całym ciele. Następnie całował brzuch, zatrzymując się przy mojej kobiecości. Przez materiał, gładził jej powierzchnię. Po chwili wrócił do moich ust. Uniosłam się lekko, aby mógł swobodnie zdjąć  mi stanik. Oczywiście męczył się z zapięciem. Zachichotałam, ale wreszcie mu się udało. Popatrzyłam mu się w oczy pozwalając na dotykanie ich. Robił to z taką pasją, zaczął przygryzać sutki. Jednak teraz ja chciałam przejąć inicjatywę. Przekręciłam nas tak, żebym była na górze. Składałam na jego torsie delikatne pocałunki, gdzieniegdzie zostawiając czerwone malinki. Muskałam ustami jego doskonale wyrzeźbione ciało, kiedy dotarłam do bokserek, nie zastanawiając się ściągnęłam je z Irlandczyka. Niall widząc to, znów powrócił do pierwszej pozycji i teraz to on górował. Tym razem on ściągnął materiał zakrywający dolną część mojego ciała. Leżałam przed nim w całej okazałości. Uśmiechnęłam się przygryzając wargę. Niall spojrzał na mnie prosząc o pozwolenie. Skinęłam głową na tak.
N: Kocham cię.
C: Dobrze wiesz, że ja ciebie też. - chłopak pocałował mnie po czym wszedł we mnie. Był delikatny i czuły. Na początku bolało. Bardzo. Horan zauważył mój grymas na twarzy.
N: Boli?
C: Tylko trochę. - zapewniłam chłopaka, że ma kontynuować, za każdym pchnięciem biodrami ból przeradzał się w przyjemność. Blondyn czując, że jest już swobodniej, zaczął przyspieszać. Nasze jęki zlewały się ze sobą. Było nam zajebiście dobrze. Niall nachylił się nade mną , czułam jego oddech na sobie. Ja natomiast z narastającej przyjemności i odczucia, że za chwilę dojdziemy, zaczęłam robić czerwone kreski paznokciami na plecach mojego chłopaka. Znów przystąpiliśmy do całowania. Za chwilę koniec, czuję to i tak samo odczuwa to mój kochany blondyn. Jeszcze kilka pchnięć i nagle całkowite spełnienie. Wygięłam się w łuk z ogromnej przyjemności, przedłużając jęk wywołany orgazmem. Chwile później opadliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi obok siebie na łóżku.
C: To było niesamowite. Tak bardzo cię kocham.
N: Tez cię kocham. Cholernie. I zgadzam się, to było niesamowite. - uśmiechnęliśmy się do siebie, po czym nastąpił pełen uczucia pocałunek. Położyłam się na brzuchu, a głowę skierowałam w stronę Niallera, który zaczął smyrać mnie po plecach. Wyglądał tak seksownie. Artystyczny nieład na głowie, kilka kropli potu na czole. Otarłam je dłonią, której wierzch pocałował.

N: Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Nie wiem co był zrobił gdybym ciebie nie miał. Jesteś tą jedyną, zawsze byłaś, i zawsze będziesz.
C: Z wzajemnością. W końcu to, co przed chwilą się stało, tylko upewniło nas, że darzymy się miłością bezgraniczną.
N: Tak. I od teraz wiem, że jesteś moja i tylko moja. - przejechał mi dłonią po policzku, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową nasłuchując bicia jego serca. Serca, które bije tylko dla mojej osoby. Pomyśleć tylko, ze wystarczy dwójka ludzi, którzy się kochają i dopełniają, aby dać sobie przeogromne szczęście. Z taką myślą i moim ukochanym przy boku, mogłam spokojnie zapaść w upragniony sen.




I co?? Jest okej? Mam nadzieje, że wam się spodoba, bo to mój pierwszy taki +18. Komentujcie! ♥
5 komentarzy i kolejny rozdział ;)