Rozdział 18
Chłód musnął moje ciało w skutek czego przekręciłam się na drugi bok, szukając ciepłego ciała Nialla, jednak nie mogłam go namierzyć. Uchyliłam lekko powieki, ale miejsce obok mnie było puste. Niechętnie wstałam z łóżka i skierowałam swoje kroki ku schodom. Gdy byłam już na dole zobaczyłam jak Horan krząta się po kuchni a jego mięśnie seksownie napinają się pod wpływem jego zwinnych ruchów. Dyskretnie podeszłam do niego, oplatając moje ręce wokoło jego talii. Kiedy dotknęłam jego umięśnionego brzuch a przeszedł mnie przyjemny dreszczyk. Irlandczyk odwrócił głowę ilustrując mnie wzrokiem , po czym pocałował mnie.
N: Dzień dobry księżniczko. - uśmiechnął się - Wyspałaś się?
C: Dzień dobry i jak najbardziej. - również się uśmiechnęłam
N: A jak się czujesz?
C: Całkiem dobrze. - odpowiedziałam i zmieniłam pozycję opierając się plecami o blat stołu. - A ty co tam pichcisz?
N: Nie uwierzysz ale tosty.
C: Masz rację. Nie wierzę. - Niall zaśmiał się w skutek czego i ja się zaśmiałam. Jego śmiech jest w stu procentach zaraźliwy. Sięgnęłam do górnej szafki po szklanki, a w drugą rękę chwyciłam sok. Nalałam ciecz do naczynia i po chwili delektowałam się jej słodko-kwaśnym smakiem. Mój mózg po małej dawce cukru zaczął pracować i na myśl nasunęła mi się pytanie.
C: A chłopcy gdzie?
N: Lou i Harry pojechali na lotnisko po Jade, a Zayn i Liam na zakupy. - powiedział stawiając gotowe tosty na stole w jadalni. Dziarsko podążyłam jego krokiem, a kilka sekund potem zajadałam się prostym, ale za to smacznym wyrobem Horanka.
C: Mmm, pyszne. - oblizałam wargi.
N: Ależ dziękuję. - powiedział Niall z pół pełną buzią.
C: Macie teraz wolne? - zapytałam ni stąd, ni zowąd.
N: Tak calutkie dziewięć miesięcy. - uśmiechnął się promiennie.
C: Super. - wyszczerzyłam zęby. Chciałam wstać i sprzątnąć naczynia, ale Niall powiedział, że z chęcią mnie wyręczy. Przekazałam mu talerze po czym dodałam:
C: Za bardzo mnie rozpieszczasz...- zagryzłam wargę, już skręcałam w kierunku schodów, kiedy odezwał się chłopak.
N: Słońce leki. - zerknęłam na niego na co odpowiedział tylko słabym uśmiechem wysypując dość pokaźną ilość leków. Połknęłam je popijając wodą i skrzywiłam się w skutek ich gorzkiego smaku.
*Godzinę później*
Siedziałam na kanapie z Niallem i oglądaliśmy jakieś seriale, kiedy do domu jak oparzona wpadła Jade. Kiedy mnie zobaczyła zakryła usta ręką i ze łzami na policzkach podeszła do mnie i mocno przytuliła.
J: Jak dobrze widzieć cię cała i zdrową... - uśmiechnęła się przez łzy.
C: Czyli wiesz?
J: Media trąbią o tym od wczoraj! - odsunęła się na chwilę po czym ponownie mnie do siebie przycisnęła.
J: Jak się czujesz?
C: Dobrze, a jak u ciebie.
J: W porządku.
C: Z mamą i z tatą ?
J: Tak, pozdrowiłam ich od ciebie - uśmiechnęła się. - A! Właśnie zapomniałabym, Niall chłopaki czekają na ciebie w samochodzie przed domem.
N: Na mnie? Po co?
J: Mówią, że idą na piwo.
C: Na piwo przed południem? - wtrąciłam się.
J: Oj tam cicho, pójdą sobie i będziemy miały czas dla siebie.- Jade zwróciła się do mnie.
C: No w sumie racja. - zaśmiałam się. - No leć - nakazałam delikatnie chłopakowi, którego w przeciągu kilku sekund już nie było. Faceci - daj im dwa browary i laskę a oni znajdą sens życia. Pff... dziwny gatunek. Ale wracając do sytuacji, zaproponowałam Jade kawę i ciastko , żeby umilić naszą pogawędkę. Usiadłyśmy więc w salonie z dwoma kubkami gorącego napoju i kawałkami kupnej szarlotki. Do tego około czternastej zamówiłyśmy sobie pizzę.Tak tak bardzo dietetycznie. Ale jak szaleć to szaleć, w końcu żyje się tylko raz. Dzień minął nam bardzo szybko na rozmawianiu, wygłupianiu się i podśpiewywaniu, po osiemnastej brunetka oznajmiła mi że musi wracać do domu. Trochę to dziwne, że nie wracam z nią, jak na początku miałam w planach, ale niestety ten mózg (Niall) nie zostawił mi oczywiście kluczy do mieszkania, a oczywiście jeszcze go nie ma bo tak się rozkręcił na 'piwie'.
J: To co, czyli widzimy się dopiero jutro tak?
C: No na to wygląda. Wiesz jak jest z Niallem. Jak z...
J: Dzieckiem.
C: Haha wyjęłaś mi to z ust. - parsknęłyśmy śmiechem.
J: Dobra to pa - pocałowała mnie w policzek.
C: No pa. - powiedziałam kiedy dziewczyna wyszła poza próg mieszkania. Zamknęłam drzwi od wewnętrznej strony na kluczyk i poszłam posprzątać. Po kolei zanosiłam brudne naczynia do kuchni , a potem zabrałam się za ich mycie. Około dwudziestej usłyszałam jak ktoś próbuje włożyć kluczyk do zamka. Wrócili... Pomyślałam. Poszłam oszczędzić im nerwów i otworzyłam drzwi za nich. Tradycyjnie weszli do domu spici w cztery dupy. Tylko Liam był w miarę przytomny.
C: O matko... eh - czujecie to zażenowanie.
L: Taa.. Wybacz, że cię o to proszę , ale pomożesz mi ich wtachać na górę do pokojów?
C: Jasne nie ma sprawy. - Li wziął pod pachę najpierw Lou, a potem Zayna. Natomiast ja zaprowadziłam do pokoju Harrego ,a jak zeszłam na dół po ostatniego delikwenta ,ten leżał twarzą na płytkach w przedpokoju.
C: Jak można się tak najebać? - powiedziałam pod nosem. Zła na blondyna zaciągnęłam go do pokoju. Na szczęście nie sprawiał trudności, bo częściej leżał niż stał ,ale jak zamknęłam drzwi jego sypialni podszedł do mnie od tyłu i zaczął całować po szyi pomrukując przy tym.
C: Nie przeciągaj Niall.
N: Wiesz, że cię kocham ?- ledwo wybełkotał zdanie.
C: Wiem ale jesteś najebany i nie chcę nieprzyjemności, żeby to było jasne. Więc się nie napalaj tylko kładź do łóżka. - Posłusznie, chociaż z miną zbitego psa, wszedł pod kołdrę. Jeszcze tylko otworzyłam okno, żeby wpuścić do pokoju świeżego powietrza i sięgnęłam po jego koszulkę by iść pod prysznic. Zamykając drzwi usłyszałam jego głośnie chrapanie.
C: Oj Carrie chyba będziesz musiała spać na kanapie. - powiedziałam do siebie i zachichotałam cicho. Chwilę później czułam na skórze spływająca , ciepłą wodę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, nie dość, że chujowy to krótki do tego. Ale na szczęście koniec szkoły więc w wakacje będzie więcej rozdziałów :D przynajmniej mam taką nadzieję, ale to zależy tylko od was. Chodzi mi tu przede wszystkim o ilość komentarzy bo jak już mówiłam to mnie motywuje do pisania i mimo że nie było tyle ile powinno być to napisałam kolejną część. By wzmocnić trochę bloga, będę miała do was prośbę. Udostępniajcie Stay Strong gdzie się da. Wspólnymi siłami zdobędziemy więcej czytelników, a tym samym więcej rozdziałów :) korzyść obustronna xd i na koniec chcę podziękować tym którzy komentują kocham was :33
N: Dzień dobry księżniczko. - uśmiechnął się - Wyspałaś się?
C: Dzień dobry i jak najbardziej. - również się uśmiechnęłam
N: A jak się czujesz?
C: Całkiem dobrze. - odpowiedziałam i zmieniłam pozycję opierając się plecami o blat stołu. - A ty co tam pichcisz?
N: Nie uwierzysz ale tosty.
C: Masz rację. Nie wierzę. - Niall zaśmiał się w skutek czego i ja się zaśmiałam. Jego śmiech jest w stu procentach zaraźliwy. Sięgnęłam do górnej szafki po szklanki, a w drugą rękę chwyciłam sok. Nalałam ciecz do naczynia i po chwili delektowałam się jej słodko-kwaśnym smakiem. Mój mózg po małej dawce cukru zaczął pracować i na myśl nasunęła mi się pytanie.
C: A chłopcy gdzie?
N: Lou i Harry pojechali na lotnisko po Jade, a Zayn i Liam na zakupy. - powiedział stawiając gotowe tosty na stole w jadalni. Dziarsko podążyłam jego krokiem, a kilka sekund potem zajadałam się prostym, ale za to smacznym wyrobem Horanka.
C: Mmm, pyszne. - oblizałam wargi.
N: Ależ dziękuję. - powiedział Niall z pół pełną buzią.
C: Macie teraz wolne? - zapytałam ni stąd, ni zowąd.
N: Tak calutkie dziewięć miesięcy. - uśmiechnął się promiennie.
C: Super. - wyszczerzyłam zęby. Chciałam wstać i sprzątnąć naczynia, ale Niall powiedział, że z chęcią mnie wyręczy. Przekazałam mu talerze po czym dodałam:
C: Za bardzo mnie rozpieszczasz...- zagryzłam wargę, już skręcałam w kierunku schodów, kiedy odezwał się chłopak.
N: Słońce leki. - zerknęłam na niego na co odpowiedział tylko słabym uśmiechem wysypując dość pokaźną ilość leków. Połknęłam je popijając wodą i skrzywiłam się w skutek ich gorzkiego smaku.
*Godzinę później*
Siedziałam na kanapie z Niallem i oglądaliśmy jakieś seriale, kiedy do domu jak oparzona wpadła Jade. Kiedy mnie zobaczyła zakryła usta ręką i ze łzami na policzkach podeszła do mnie i mocno przytuliła.
J: Jak dobrze widzieć cię cała i zdrową... - uśmiechnęła się przez łzy.
C: Czyli wiesz?
J: Media trąbią o tym od wczoraj! - odsunęła się na chwilę po czym ponownie mnie do siebie przycisnęła.
J: Jak się czujesz?
C: Dobrze, a jak u ciebie.
J: W porządku.
C: Z mamą i z tatą ?
J: Tak, pozdrowiłam ich od ciebie - uśmiechnęła się. - A! Właśnie zapomniałabym, Niall chłopaki czekają na ciebie w samochodzie przed domem.
N: Na mnie? Po co?
J: Mówią, że idą na piwo.
C: Na piwo przed południem? - wtrąciłam się.
J: Oj tam cicho, pójdą sobie i będziemy miały czas dla siebie.- Jade zwróciła się do mnie.
C: No w sumie racja. - zaśmiałam się. - No leć - nakazałam delikatnie chłopakowi, którego w przeciągu kilku sekund już nie było. Faceci - daj im dwa browary i laskę a oni znajdą sens życia. Pff... dziwny gatunek. Ale wracając do sytuacji, zaproponowałam Jade kawę i ciastko , żeby umilić naszą pogawędkę. Usiadłyśmy więc w salonie z dwoma kubkami gorącego napoju i kawałkami kupnej szarlotki. Do tego około czternastej zamówiłyśmy sobie pizzę.Tak tak bardzo dietetycznie. Ale jak szaleć to szaleć, w końcu żyje się tylko raz. Dzień minął nam bardzo szybko na rozmawianiu, wygłupianiu się i podśpiewywaniu, po osiemnastej brunetka oznajmiła mi że musi wracać do domu. Trochę to dziwne, że nie wracam z nią, jak na początku miałam w planach, ale niestety ten mózg (Niall) nie zostawił mi oczywiście kluczy do mieszkania, a oczywiście jeszcze go nie ma bo tak się rozkręcił na 'piwie'.
J: To co, czyli widzimy się dopiero jutro tak?
C: No na to wygląda. Wiesz jak jest z Niallem. Jak z...
J: Dzieckiem.
C: Haha wyjęłaś mi to z ust. - parsknęłyśmy śmiechem.
J: Dobra to pa - pocałowała mnie w policzek.
C: No pa. - powiedziałam kiedy dziewczyna wyszła poza próg mieszkania. Zamknęłam drzwi od wewnętrznej strony na kluczyk i poszłam posprzątać. Po kolei zanosiłam brudne naczynia do kuchni , a potem zabrałam się za ich mycie. Około dwudziestej usłyszałam jak ktoś próbuje włożyć kluczyk do zamka. Wrócili... Pomyślałam. Poszłam oszczędzić im nerwów i otworzyłam drzwi za nich. Tradycyjnie weszli do domu spici w cztery dupy. Tylko Liam był w miarę przytomny.
C: O matko... eh - czujecie to zażenowanie.
L: Taa.. Wybacz, że cię o to proszę , ale pomożesz mi ich wtachać na górę do pokojów?
C: Jasne nie ma sprawy. - Li wziął pod pachę najpierw Lou, a potem Zayna. Natomiast ja zaprowadziłam do pokoju Harrego ,a jak zeszłam na dół po ostatniego delikwenta ,ten leżał twarzą na płytkach w przedpokoju.
C: Jak można się tak najebać? - powiedziałam pod nosem. Zła na blondyna zaciągnęłam go do pokoju. Na szczęście nie sprawiał trudności, bo częściej leżał niż stał ,ale jak zamknęłam drzwi jego sypialni podszedł do mnie od tyłu i zaczął całować po szyi pomrukując przy tym.
C: Nie przeciągaj Niall.
N: Wiesz, że cię kocham ?- ledwo wybełkotał zdanie.
C: Wiem ale jesteś najebany i nie chcę nieprzyjemności, żeby to było jasne. Więc się nie napalaj tylko kładź do łóżka. - Posłusznie, chociaż z miną zbitego psa, wszedł pod kołdrę. Jeszcze tylko otworzyłam okno, żeby wpuścić do pokoju świeżego powietrza i sięgnęłam po jego koszulkę by iść pod prysznic. Zamykając drzwi usłyszałam jego głośnie chrapanie.
C: Oj Carrie chyba będziesz musiała spać na kanapie. - powiedziałam do siebie i zachichotałam cicho. Chwilę później czułam na skórze spływająca , ciepłą wodę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, nie dość, że chujowy to krótki do tego. Ale na szczęście koniec szkoły więc w wakacje będzie więcej rozdziałów :D przynajmniej mam taką nadzieję, ale to zależy tylko od was. Chodzi mi tu przede wszystkim o ilość komentarzy bo jak już mówiłam to mnie motywuje do pisania i mimo że nie było tyle ile powinno być to napisałam kolejną część. By wzmocnić trochę bloga, będę miała do was prośbę. Udostępniajcie Stay Strong gdzie się da. Wspólnymi siłami zdobędziemy więcej czytelników, a tym samym więcej rozdziałów :) korzyść obustronna xd i na koniec chcę podziękować tym którzy komentują kocham was :33
10 KOMENTARZY